Maziarski porównuje zdawkowe przeprosiny Empiku, do „zapisu na nazwisko" w czasach PRL, gdy „cenzura miała listę osób, których nie wolno było publikować, zapraszać do programów, nawet publicznie wspominać".

Wydaje się, że pan Maziarski nieco przecenia możliwości Fundacji Pro – Prawo do Życia, która zorganizowała bojkot. Przypuszczam, że festiwal Nergala i Czubaszek w Wyborczej i innych mediach „słusznych" będzie trwał. My nie mamy wpływu na media, opanowane przez wychowanków Urbana. Mamy za to wpływ na normalnych ludzi, którzy nie chcą wydawać swoich pieniędzy w firmach, które plują na ich wartości.

A co do „zapisu na nazwisko". Nie sądzę, żeby pan Maziarski nie zauważył kto zorganizował bojkot. Jednak nazwa organizatora nie pada w jego tekście. Czyżby w "GW" był zapis na nazwę Fundacji Pro – prawo do życia, redaktorze Maziarski?

Mariusz Dzierżawski/Stopaborcji.pl