Już po pierwszych meczach Euro 2024 Hiszpania była typowana na głównego faworyta turnieju. Zachwyty nad drużyną prowadzoną przez Luisa De La Fuente wyrażał m.in. były reprezentant Polski, Tomasz Kłos.

"Hiszpanie są powtarzalni, nawet jak im coś nie idzie. Kiedy przegrywali w meczu z Gruzją, to nawet przez moment nie dostrzegałem w ich oczach obawy o wynik" - podkreślał Kłos.

Jednym z kluczowych momentów meczu był brutalny faul Toniego Kroosa na Pedrim. Pomocnik Barcelony musiał opuścić boisko już po ośmiu minutach gry. Niemiec za swoje zagranie nie otrzymał nawet żółtej kartki, jednak los sprawił, że sprawiedliwość została wymierzona w inny sposób.

Dani Olmo, który zastąpił kontuzjowanego Pedriego, wykorzystał podanie Lamine Yamala i pokonał Manuela Neuera w 51. minucie. Niemcy zdołali jednak wyrównać w końcówce meczu dzięki rezerwowemu Florianowi Wirtzowi. Wynik 1:1 utrzymał się do końca regulaminowego czasu gry, co doprowadziło do dogrywki.

W dogrywce pełnej napięcia i emocji obie drużyny miały swoje szanse na zdobycie zwycięskiego gola, ale to Hiszpanie ostatecznie triumfowali. W 119. minucie Mikel Merino strzelił piękną główką po dośrodkowaniu Olmo, dając swojej drużynie prowadzenie. Mimo desperackich prób Niemców, wynik nie uległ zmianie.

W drugim ćwierćfinale zmierzą się Francja i Portugalia, co zapowiada kolejne emocjonujące widowisko na Euro 2024.