Po przegranej przez Rafała Trzaskowskiego II turze wyborów prezydenckich poseł Koalicji Obywatelskiej Roman Giertych rozpoczął kampanię, w ramach której stara się dowieść, że w trakcie głosowania i liczenia głosów doszło do nieprawidłowości, które podważają rezultat wyborów. W czasie wczorajszej konferencji prasowej w Skarżysku-Kamiennej do sprawy odniósł się premier Donald Tusk, który zapowiedział, że będzie „zwracał się do prokuratora generalnego, aby nie wahał się przed podjęciem działań”, w tym przed powołaniem „specjalnego zespołu” w związku ze „zdarzeniami, które mają być może charakter przestępstwa, jeśli chodzi o nadużycia czy fałszowanie wyborów”.
- „Nie dlatego, że moim zadaniem jest wywrócenie wyników wyborów. Ale państwo polskie nie może lekceważyć żadnego sygnału o nieprawidłowościach”
- stwierdził.
Przekonywał też, że skala nieprawidłowości, o których wiadomo, jest coraz większa.
- „Z dnia na dzień, co godzinę, dochodzą jakieś nowe fakty, które muszą być sprawdzane, że te złe rzeczy działy się w bardzo wielu miejscach”
- powiedział.
Odniósł się również do decyzji Sądu Najwyższego o ponownym przeliczeniu głosów w kilkunastu komisjach.
- „Rząd nie powinien się wtrącać w same procedury wyborcze, to byłoby złe, z punktu widzenia fundament.ów demokracji. Skoro i SN, i PKW uznają, że tam gdzie są ewidentne sygnały o nieprawidłowościach należy głosy przeliczyć, to ja nie mam żadnych wątpliwości. Skoro zdecydowano się, i to nie jest przecież moja decyzja, tylko tych instytucji niezależnych od rządu, to ja nie będę wzywał, by przeliczyć głosy w całym kraju, wszędzie. Ale wydaje mi się oczywiste, że wszędzie tam, gdzie zachodzi prawdopodobieństwo nieprawidłowości, wszędzie tam bezwzględnie trzeba to zrobić”
- oświadczył.
Odnosząc się do wystąpienia szefa rządu, minister sprawiedliwości Adam Bodnar podkreślił, że władze prokuratury rozważą, „czy konieczny jest osobny zespół śledczy, czy być może wystarczy, żeby te sprawy najzwyczajniej w świecie były prowadzone przez jednostki prokuratury, ale z odpowiednim poziomem determinacji i zaangażowania”. Zapewnił, że „absolutnie traktuje to jako jeden z najważniejszych obowiązków w tym szczególnym okresie, aż do momentu, kiedy nastąpi ostateczne rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego w przedmiocie ważności wyboru”.