Wczorajsze spotkanie Donalda Trumpa z Władimirem Putinem na Alasce było szeroko komentowane przez prasę niemiecką.
Na łamach Frankfurter Allgemeine Zeitung przeczytać możemy o „bezcennym prezencie” dla Putina i jego „tryumfie” na Alasce.
„Trump na oczach całego świata rozwinął przed pariasem Putinem czerwony dywan i przyjmował go na amerykańskiej ziemi tak, jakby Rosjanin podarował mu Krym z jego licznymi działkami nad morzem. O dotkliwych sankcjach, którymi Trump jeszcze niedawno groził Putinowi, jeżeli ten nie zgodzi się na rozejm, nie było mowy” – czytamy w tekście wydawcy FAZ Bertholda Kohlera.
„Putin może bombardować i będzie nadal bombardował Ukrainę, co zresztą robił, siedząc z Trumpem przy stole i tłumacząc, że Rosjanie i Ukraińcy są jednym narodem. (…) Putin osiągnął to, co było jego celem: zdobył czas na kontynuację ofensywy, którą prowadzi, nie zważając na straty” – pisze Kohler.
„Zorganizowana przez Trumpa gala dla Putina jest fatalnym sygnałem dla miłującego pokój świata: możesz napadać na inne kraje i wziąć to, co chcesz; Ameryka będzie to tolerować, jeżeli obiecasz jej dobry kontrakt” – czytamy dalej.
Jego zdaniem Trump – „cierpiący na manię wielkości i żądny zysków, ale ślepy na prawdziwe zamiary Putina i nierozumiejący strategicznych interesów Ameryki” – wpadł w sidła zastawione przez Putina jak „żarłoczny szop pracz”.
Zdaniem publicysty Sueddeutsche Zeitung Daniela Broesslera, szczyt mógł jednak skończyć się jeszcze gorzej.
„Spotkanie (na Alasce) oznacza jednak dowartościowanie rosyjskiego prezydenta, który od trzech lat prowadzi brutalną wojnę napastniczą. Pomimo tego, Ukraina jeszcze nie zginęła” – czytamy.
Dodał, że i Trump i Putin są „mistrzami kłamstw”. „Każdy na swój sposób. Putin kłamie zwykle po cichu i w nużący sposób, natomiast Trump głośno i atrakcyjnie” – czytamy.
Dobra wiadomość mimo wszystko jest taka, że Trump z Putinem nie podpisali żadnego paktu i nie postawili Europy i Ukrainy przed faktem dokonanym.
„Putin jest cierpliwy, może z tym żyć. Dla niego szczyt na Alasce jest i tak nieprawdopodobnym triumfem: poszukiwany i napiętnowany zbrodniarz wojenny był przyjmowany i komplementowany przez najpotężniejszego człowieka na świecie” – czytamy.
Zdaniem publicysty Putin nadal będzie mordował i nie będzie za to ukarany przez Amerykanów żadnymi sankcjami.