Według Susujewa jednym z hipotetycznych wariantów porozumienia mogłoby być wycofanie wojsk ukraińskich z obwodów donieckiego i ługańskiego, przy jednoczesnej ewakuacji ludności cywilnej na tereny bezpieczne. Rosja miałaby w takim modelu finansować rekompensaty ze swoich zamrożonych rezerw w bankach zachodnich.

Dodatkowo rolę gwaranta rozejmu pełniłyby wojska USA i sojuszników z Europy, rozlokowane w newralgicznych punktach Ukrainy. W zamian Kijów miałby uzyskać drogę do pełnego członkostwa w Unii Europejskiej, choć bez przystąpienia do NATO.

Pakiet uzupełniałyby zapisy o ochronie języka rosyjskiego jako mniejszościowego, rozwiązania dotyczące Cerkwi prawosławnej oraz stopniowe znoszenie sankcji wobec Moskwy. – „Dla Ukrainy to byłby gorzki kompromis – oddanie terenów, przesiedlenia i polityczne koszty, które wywołałyby protesty. Jednak w tym wariancie państwo zachowuje stabilność i perspektywy rozwoju” – komentuje Susujew.

Zdaniem autora, cała koncepcja pozostaje jedynie teoretycznym ćwiczeniem intelektualnym, ponieważ ani Kreml, ani Waszyngton nie są zainteresowane realnym kompromisem.

– „Czekista na Kremlu nie chce żadnego kompromisu, tylko próbuje wymanewrować Amerykanów. Z kolei prezydent w Waszyngtonie próbuje sprzedać powietrze – pokazać, że działa na rzecz pokoju, ale bez realnych inwestycji” – pisze Susujew.

Według niego obie strony jedynie blefują – Rosja nie potrafi zdobyć Donbasu od trzech lat, a Stany Zjednoczone, które kiedyś były w stanie samą groźbą zatrzymać przeciwnika, dziś nie mogą realnie zadecydować o wyniku wojny.

Susujew krytykuje w tym kontekście polską debatę publiczną, w której często marginalizuje się rolę Unii Europejskiej. – „To Europa jest dziś filarem pomocy wojskowej i finansowej dla Ukrainy. USA zmniejszają swój udział, podczas gdy europejskie państwa biorą na siebie coraz większą część ciężaru dostaw i utrzymania państwa ukraińskiego” – pisze autor.

Według niego właśnie Europa i sama Ukraina będą miały decydujący głos w sprawie przyszłego pokoju. Bez ich zgody żadne porozumienie nie zostanie podpisane – niezależnie od prób „ustawiania świata” przez Moskwę i Waszyngton.

Scenariusz „zgniłego kompromisu” – pisze - pozostaje więc jedynie intelektualną spekulacją. Realna przyszłość Ukrainy zależy nie od blefów mocarstw, lecz od determinacji Kijowa i solidarności europejskich państw.