Do przerażającej tragedii doszło w piątek po południu w Borzęcinie Dużym. Kierowca BMW stracił w czasie wyprzedzania panowanie nad samochodem i wjechał w grupę dzieci jadących rowerami po chodniku. Na miejscu zginął 12-latek, a drugi chłopiec w tym samym wieku został w ciężkim stanie przetransportowany do warszawskiego szpitala śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Sprawca wypadku miał niemal 3 promile w wydychanym powietrzu. Sąd zdecydował o środku zapobiegawczym w postaci trzymiesięcznego aresztu. W sobotę, po wytrzeźwieniu kierowcy, przeprowadzono z nim czynności. W rozmowie z Polsat News prok. Krzysztof Sakowski z Prokuratury Rejonowej w Pruszkowie przekazał, że składając wyjaśnienia sprawca nie podał żadnej przyczyny uzasadniającej wypadek.

- „Ja powiem więcej. Nawet w jego relacji nie pojawiły się niestety żal i skrucha”

- powiedział prokurator.

Mężczyzna odpowie przed sądem za spowodowanie śmiertelnego wypadku kierując pojazdem pod wpływem alkoholu.