„Bild” zwraca uwagę na trudną sytuację ukraińskiej obrony w Donbasie.
- „Żołnierzom od tygodni brakuje ciężkiej broni i amunicji”
- przypomina dziennik.
Tymczasem kanclerz Niemiec Olaf Scholz, zamiast przyspieszyć pomoc dla Ukrainy, zajął się filozoficznymi rozważaniami nad zasadnością dozbrajania napadniętego państwa.
- „Wojna rodzi wiele pytań, takich jak: Czy przemoc można zwalczać przemocą? Czy można stworzyć pokój bez broni? Powinniśmy przedyskutować obydwa z szacunkiem. Ale jedno jest jasne: wspieramy Ukrainę, aby przemoc nie stała się normą”
- napisał wczoraj na Twitterze niemiecki przywódca.
Komentując ten wpis „Bild” wskazuje, że kanclerz unika wyjazdu do Kijowa, unika jasnej deklaracji co do tego, że Ukraina musi wygrać wojnę i rozpoczyna dyskusję, która może zostać odebrana jako prowokacja.
- „Nie dość, że samo opóźnianie dostaw broni na Ukrainę jest czymś złym, to kanclerz - celowo lub nieumyślnie - wprowadza chaos komunikacyjny, który psuje wizerunek Niemiec w świecie”
- oceniają dziennikarze.
Przestrzegają przy tym kanclerza, że może on przejść do historii jako „szef niemieckiego rządu, który przez wahania w sprawie dostaw broni i wypowiedzi wykorzystywane przez rosyjską propagandę nie udzielił właściwej pomocy broniącej się i ciężko poturbowanej Ukrainie”.