Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski wygłosił wczoraj w Sejmie przemówienie, które miał poświęcić aktom rosyjskich dywersantów w Polsce. W dużej mierze jednak swoje wystąpienie wicepremier wykorzystał do atakowania prezydenta Karola Nawrockiego sugerując, że ten prowadzi Polskę do „pełzającego Polexitu” czy oskarżając go o przekraczanie uprawnień. Do wystąpienia Sikorskiego odniósł się w rozmowie z Radiem Wnet doradca prezydenta ds. europejskich Jacek Saryusz-Wolski, który zwrócił uwagę, że ten błędnie interpretuje Konstytucję i ignoruje trwające w Unii Europejskiej procedury, których celem jest zmiana traktatów.

- „Na pewno nie jest tak, jak mówi minister Sikorski, że prezydent jest długopisem, że prezydent jest ustami, które mają powtarzać to, co decyduje w dziedzinie polityki zagranicznej Rada Ministrów”

- zauważył Saryusz-Wolski.

Sikorski powołuje się na art. 146 ustawy zasadniczej, zgodnie z którym politykę zagraniczną prowadzi Rada Ministrów. Jak jednak zauważa doradca prezydenta, artykuł ten może być interpretowany wyłącznie wspólnie z art. 126, wedle którego to prezydent jest najwyższym przedstawicielem Rzeczypospolitej Polskiej, będącym strażnikiem suwerenności i bezpieczeństwa państwa. Właśnie te konstytucyjne obowiązki Karol Nawrocki wypełnia, podejmując konkretne działania na arenie międzynarodowej.

- „Ta hierarchia zawarta w konstytucji mówi o tym, że to raczej Rada Ministrów powinna się słuchać prezydenta, niż odwrotnie prezydent powinien kopiować, papugować, to, co postanawia Rada Ministrów”

- zauważył Saryusz-Wolski.

Odnosząc się natomiast do narracji Sikorskiego, wedle którego nikt nie dąży do federalizacji UE, rozmówca Radia Wnet przypomniał, że Parlament Europejski przyjął już wniosek o zmianę traktatów.

- „Jest wręcz niesłychane, że minister spraw zagranicznych poświadcza, że nie wie o tym i neguje fakt, że artykuł 48 traktatu Unii w sprawie zmiany traktatów został uruchomiony dwa lata temu przez Parlament Europejski (…) i że jest projekt traktatu autorstwa Parlamentu Europejskiego”

- stwierdził.

Całe wystąpienie szefa MSZ doradca prezydenta ocenił jako „zaczepne”, „merytorycznie błędne” i „płytkie”.

- „Wygląda na to, że chciał minister Sikorski po prostu, przepraszam, zaatakować, przyłożyć prezydentowi RP”

- podkreślił.