W tekstach zapewnia się nas, że w Piśmie Świętym występują też „pewne wyraźnie queerowe postaci”. Reddecliffe twierdzi, że przykładem są eunuchowie i kobiety, które pełnią tradycyjnie męskie role. Zdaniem autorki eunuchowie są nie tylko „najwyraźniejszym przykładem”, ale także „mogą być postrzegani jako biblijni przodkowie osób trans”.

„Niektórzy ludzie urodzili się ze słabo uformowanymi genitaliami albo brakującymi męskimi genitaliami – twierdzi Reddecliffe. – Według współczesnej terminologii byliby oni interpłciowi, ale kiedy Biblia została napisana, byliby oni eunuchami”. W swoim tekście autorka twierdzi, że takie osoby mogły stać się pełnymi członkami wczesnego Kościoła „bez potrzeby bycia całkowicie mężczyzną lub całkowicie kobietą”.

Snując swoje kuriozalne wywody, Reddecliffe przytacza epizod z Dziejów Apostolskich, kiedy apostoł Filip ochrzcił dworzanina królowej Etiopii. Ponieważ określany jest on jako „eunuch”, autorka uważa, że można mu przypisać „współczesne etykietki interpłciowości albo queer czy trans (...), ale inną etykietką byłoby dziecko Boże”. Stąd argumentuje, że apostoł miał za sprawą anioła wprowadzić dworzanina do Kościoła „nie jako drugorzędnego wiernego, ale pełnego i równego członka”. Domyślić się możemy zatem, że takimi „pełnymi i równymi członkami” Kościoła powinny być „osoby LBGTQ+”.

Ale Reddecliffe nie poprzestaje tylko na tym. Z jakiegoś powodu przypisuje „interpłciowość” Samarytance, którą w słynnym fragmencie Ewangelii św. Jana Jezus spotyka przy studni. Jej zdaniem Chrystus „zna jej sytuację i okazuje jej szacunek”, potwierdzając jej „orientację seksualną”.

Przykładem „wyraźnej postaci queer” jest dla Reddecliffe Debora z Księgi Sędziów, która według niej jest „jedynym odnotowanym żeńskim liderem Izraela”, który poprowadził ich do walki. „Generał armii odmówił pójścia do bitwy, jeśli nie będzie towarzyszyć mu Debora. Pójście na wojnę było bardzo męską rzeczą dla kobiety” – konkluduje autorka.