Turcja, niezadowolona z braku postępów w negocjacjach akcesyjnych z UE, postanowiła skierować swoje zainteresowanie na BRICS, grupę państw obejmującą Brazylię, Rosję, Indie, Chiny i Republikę Południowej Afryki. Oficjalny wniosek o przystąpienie do tej grupy – czytamy - ma na celu zwiększenie wpływu Turcji na arenie międzynarodowej oraz zacieśnienie relacji z krajami wschodzącymi, które odgrywają coraz większą rolę w globalnej polityce.

Komisja Europejska skomentowała zamiary Turcji, przypominając, że jako państwo kandydujące do UE, Turcja podlega pewnym ograniczeniom. Rzecznik KE, Peter Stano, podkreślił, że Ankara musi przestrzegać zobowiązań wynikających z umów handlowych z Unią oraz wspierać unijne wartości. Zaznaczył również, że BRICS i UE to organizacje o zupełnie różnych celach i strukturze, co może stwarzać wyzwania dla Turcji, jeżeli będzie chciała łączyć członkostwo w obu tych blokach.

Decyzja Turcji o przystąpieniu do BRICS może być wynikiem narastającej frustracji związanej z brakiem postępów w negocjacjach akcesyjnych z UE oraz ochłodzenia relacji z NATO, szczególnie w kontekście bliskich więzi Ankary z Moskwą po inwazji Rosji na Ukrainę. Turecki rząd, pod przewodnictwem prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana, zdaje się coraz bardziej dystansować od swoich tradycyjnych zachodnich sojuszników, szukając alternatywnych dróg wpływu na arenie międzynarodowej.