Wystąpienia "Spidermanów" to nawiązanie do głośnych, symbolicznych protestów, w tym do ostatniego słynnego „Zorro” w Tarnowie, który tak jak obecni spidermani wywiesił transparent „Byle nie Trzaskowski”.

Obecność przebranych za Spidermana aktywistów na spotkaniach Trzaskowskiego to nie przypadek. Według organizatorów akcji – nieformalnej grupy „Wolność w Masce” – ich celem jest „pokazanie absurdu kandydatury człowieka, który otwarcie popiera ustawę o cenzurze i chce zamienić Polskę w unijny region bez głosu”.

„Spiderman zawsze bronił tych, których nikt nie słucha. W Polsce też potrzebujemy bohaterów, którzy będą mówić prawdę, nawet jeśli mainstream tego nie chce” – powiedział jeden z uczestników akcji w rozmowie z lokalnym portalem Nowiny Wschodnie.

W sieci pojawiły się też grafiki przedstawiające Rafała Trzaskowskiego jako „Doktora Cenzurę”, superzłoczyńcę chcącego zniszczyć wolność słowa i przekształcić Warszawę w „miasto zakazów i tęczowych nakazów”.

Choć Spidermanów traktować można z pewnym uśmiechem, przesłanie ich obecności jest jasne: sprzeciw wobec ograniczania wolności słowa i podporządkowywania Polski unijnym dyrektywom. „Nie chcemy superbohatera, który wspiera cenzurę i mówi Polakom, co mogą myśleć” – czytamy w oświadczeniu rozesłanym do dziennikarzy przez organizatorów akcji.

Wybory prezydenckie 2025 roku pokazują, że polityka to dziś nie tylko spory w parlamencie i debaty telewizyjne – to także wojna symboli, memów i publicznych performance’ów. „Spidermani”, tak Zorro mogą więc w nieformalny zupełnie sposób zachęcić do głosowania przeciwko Rafałowi Trzaskowskiemu, który poparł projekt ustawy Adama Bodnara o „mowie nienawiści”.