Sąd Najwyższy uchylił kasację jaką wniósł prokurator generalny w sprawie ekstradycji Romana Polańskiego. Sąd uznał, że ekstradycja Polańskiego jest „niedopuszczalna prawnie”. Tym samym sąd podtrzymał wyrok krakowskiego sądu okręgowego. O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy adwokata Tomasza Majera:

Tomasz Majer: Mogę tylko powiedzieć, że Sąd Najwyższy podzielając wszystkie zarzuty jakie w tej sprawie podniósł Sąd Okręgowy w Krakowie, wydał bardzo słuszny wyrok. Dobrze, że sprawa jest zamknięta i że już nikt nie będzie mógł się tą sprawą zajmować. Można się jednak spodziewać, iż prokurator generalny zechce tę sprawę skierować do organów sądowniczych zagranicą, do czego ma uprawnienia ustawowe. Natomiast nie znając do końca uzasadnienia sądowego, trudno powiedzieć, które z argumentów Sądu Okręgowego, Sąd Najwyższy podzielił, a być może podniósł w tym orzeczeniu jakieś nowe kwestie? Trudno mi w tej sprawie coś więcej powiedzieć.

Kilka miesięcy temu mówił Pan dla Portalu Fronda.pl: „Skoro, zatem w świetle Prawa Polskiego, Roman Polański nie może zostać skazany za popełnione przez siebie czyn, z powodów podanych powyżej, to Państwo Polskie mające obowiązek ochrony swoich obywateli nie powinno się godzić na wydanie go państwu obcemu. (…)Przykładami konsekwencji w zapewnieniu ochrony swoich obywateli są właśnie, żądające ekstradycji, Stany Zjednoczone Ameryki Północnej oraz Izrael”. Co powinno zrobić w tej sprawie państwo polskie?

Myślę, że państwo polskie powinno stosować zasadę wzajemności. Jeśli jakiś kraj nie wydaje nam obywateli z różnych względów w sprawach kryminalnych, które dotyczą podstawowych interesów ekonomicznych państwa i są sprawami świeżymi, nie sprzed 40 lat, to co wtedy powinniśmy zrobić?

No właśnie, jakie wówczas działania powinniśmy stosować wobec tych państw?

Stany Zjednoczone, bądź Izreal nie wydają ukrywających się biznesmenów, którzy sprzeniewierzali pieniądze skarbu państwa. Przypominam sprawę Gąsiorowskiego, który w Izraelu spędził tyle lat, że prokuratura musiała postępowanie w tej sprawie umorzyć, bo upłynął termin karalności zarzucanego mu czynu. Wydaje się więc, że państwo polskie powinno stosować w takich sytuacjach zasadę wzajemności. Kiedy nas się tak traktuje, nie powinniśmy czynić inaczej w drugą stronę. Mówiłem, że trudno ocenić mi na chłodno zarzucany panu Polańskiemu w Stanach Zjednoczonych czyn. Nie może być on usprawiedliwiony. Nie można jednak stawiać też człowieka w sytuacji, w której do końca życia będzie pod pręgierzem czynu, który popełnił w młodości, a który ma się ciągnąć za nim aż do śmierci. Ten człowiek jest napiętnowany przez całe życie. Tak moim zdaniem być nie może.

Dziękujemy za rozmowę.