Co łączy Annę Walentynowicz, Joannę Dudę-Gwiazdę, Hannę Natorę-Macierewicz czy aktorkę Halinę Mikołajewską? Wszystkie były internowane w Gołdapi na Mazurach, na granicy polsko-sowieckiej. W ośrodku odosobnienia zamknięto w okresie stanu wojennego ok. 400 kobiet najniebezpieczniejszych dla komunistycznych władz. 

Jak się okazuje, w III RP ośrodek został sprywatyzowany, a jego właścicielem jest Ryszard Tymofiejewicz... były esbek i milicjant. Ujawniła to w rozmowie z Piotrem Lisiewiczem na antenie Telewizji Republika Barbara Napieralska, działaczka opozycji czasów PRL, również internowana w Gołdapi w 1981 r. 

"To chichot historii. Koleżanki, które tam jeździły, miały wątpliwą przyjemność natknąć się na tego pana. Jest szanowanym biznesmenem"-podkreśliła. Tymofiejewicz, który wśród miejscowych ma pseudonim "Ruski", w miejscu internowania m.in. śp. Anny Walentynowicz otworzył luksusowe Sanatorium Uzdrowiskowe Wital. "U nas można odetchnąć"-reklamuje się ośrodek. 

"Nas witał tam szpaler uzbrojonych żołnierzy z psami, jak wojennym filmie. Był strach, groza, bo granica była tuż obok, więc myślałyśmy, że wywożą nas do Sowietów"-mówi Barbara Napieralska. Jak podkreśla, wiele kobiet zimą 1981 r. oderwano od maleńkich dzieci. W przypadku, gdy internowano także męża, grożono, że dziecko trafi do rodziny zastępczej. W tamtym czasie w ośrodkach odosobnienia niemal równocześnie zamknięto małżeństwo Macierewiczów. Przyszły wiceprezes PiS oraz jego żona Hanna, zostali oderwani od kilkuletniej córki. 

Podczas pobytu w Gołdapi nakłaniano działaczki opozycji demokratycznej do współpracy z bezpieką i podpisywania lojalek. Barbara Napieralska działała w Solidarności w poznańskich zakładach Teletra, które to znajdowały się w szczególnym zainteresowaniu komunistycznego aparatu bezpieczeństwa. Działalność Solidarności w tym miejscu uznana została za szczególnie niebezpieczną, gdyż produkowano tam środki łączności, takie jak telefony czy centrale. Napieralska była redaktorem naczelnym pisma „Rezonans”, a po wyjściu na wolność dalej redagowała i koklportowała prasę podziemną, przez co została po raz kolejny aresztowana.

"Dziś w sanatorium Wital byłego esbeka szereg zabiegów budzi w ramach czarnego humoru skojarzenia z tamtymi czasami - ćwiczenia kręgosłupa, diety – mało mięsa i białego chleba, bicze szkockie, bezkrwawe safari…"-zauważa.

yenn/Niezależna.pl, Fronda.pl