W pierwszej części programu goście Tomasza Sakiewicza odnieśli się do trwającej nagonki na Polskę. Jacek Sasin uznał, że jest ona związana z faktem, że Polska się emancypuje. – Wszyscy byli przyzwyczajeni do tego, że Polska robił to, czego od się od niej oczekuje, że odstawia swój interes na rzecz tych wspólnych, europejskich. Teraz Polska się emancypuje i to nie podoba się wielkim tego świata – mówił.

Dalsza część rozmowy poświęcona była ostatnim problemom formacji Pawła Kukiza. Poseł Agnieszka Ścigaj z Kukiz'15 przyznała, że po tym, jak część posłów z jej klubu wyłamała się z wcześniejszych ustaleń dot. głosowania nad wyborem sędziego Trybunału Konstytucyjnego poczuła się zdradzona. – Jeśli najpierw się na coś umawiamy, a potem otrzymuje się polecenia otrzymane od wicepremiera (Morawieckiego - red.) to jest to zdrada i dbanie o interes syna – przekonywała Ścigaj.

Jacek Sasin bardzo krytycznie odniósł się do zachowania posłów z klubu Pawła Kukiza, którzy w większości wyjęli karty do głosowania, chcąc w ten sposób doprowadzić do nieosiągnięcia kworum. – Ci, co wzięli udział w głosowaniu zachowali się właściwie – ocenił polityk PiS. Jak dodał, wyciąganie kart do głosowania, kiedy jest się na sali plenarnej jest czymś nagannym.

– W moim odczuciu Paweł Kukiz i jego formacja straciły wiarygodność – przyznał Sasin, który tłumaczył, że Kukiz zawarł pakt, dogadał się z "systemem", przeciwko któremu występował.

Na słowa Sasina zareagowała Agnieszka Ścigaj. – To nie było żadne dogadywanie się. To wy przyjęliście taka retorykę – mówiła. Poseł Kukiz'15 dodała, że Prawo i Sprawiedliwość niejednokrotnie samo postępowała "nagannie" wyjmując karty do głosowania.

Redaktor naczelny tygodnika "Do Rzeczy" stwierdził, że Paweł Kukiz jest ofiarą własnej retoryki. – Nie można mówić, że się nie jest partią i robić to, co partia – tłumaczył Lisicki, który dodawał, że działanie Kukiz'15 było klasycznym zagraniem politycznym i jeśli robi to partia polityczna nie ma w tym nic złego. – Kukiz mówi, że jego formacja nie jest partią i nie korzysta ze związanych z tym przywilejów. To prowadzi do nieskuteczności. Jak jakaś partia może się z nim na coś umówić, skoro nie jest w stanie zagwarantować, że wszyscy to poprą, bo przecież mają wolność sumienia w każdym głosowaniu? – pytał retorycznie Lisicki. – Tak nie da się uprawiać polityki – dodał.

Publicysta stwierdził, że Kukiz albo pogodzi się z tym, że jest politykiem, albo dalej będzie się tak "rozbijał".

JJ/Republika