John Foley, ojciec ściętego przez bojowników Państwa Islamskiego amerykańskiego fotoreportera uważa, że jedynym sposobem na zakończenie konfliktu jest rozpoczęcie negocjacji pomiędzy dżihadystami i przedstawicielami zachodnich rządów.

Jego syn, James, został uprowadzony w północnej Syrii w listopadzie 2012 r. Według informacji BBC, po uprowadzeniu został on przekazany przez reżim Baszszara al-Asada bojownikom z Państwa Islamskiego.

19 sierpnia 2014 islamiści opublikowali w sieci nagranie z egzekucji fotoreportera, na którym ubrany w pomarańczowy więzienny strój Foley odczytał oświadczenie skierowane do amerykańskiego rządu, a chwilę później został zamordowany. Zamaskowany mężczyzna obciął mu głowę i zagroził że bojownicy Państwa Islamskiego będą dokonywali kolejnych zabójstw, jeżeli rząd Stanów Zjednoczonych nie zaprzestanie ich atakować.

Rodzice zamordowanego Amerykanina są przekonani, że kolejne działania zbrojne państw zachodnich nie powstrzymają terrorystów. Uważają, że sposobem na rozwiązanie konfliktu jest rozpoczęcie negocjacji z dżihadystami. - W końcu trzeba będzie zasiąść do rozmów. Tej sytuacji nie da się rozwiązać interwencją militarną - mówi John Foley. - Trzeba zrozumieć tych ludzi, porozmawiać z nimi i spróbować przestudiować ich zachowanie i motywy - dodaje Diane, matka zabitego fotoreportera.

Mimo utraty syna państwo Foley zaapelowali do dziennikarzy, aby nie przerywali swojej pracy w strefie objętej działaniami wojennymi. - Pozwalamy terrorystom odstraszać reporterów od wyjazdu w te miejsca. To poważny problem - mówi John Foley.

ed/Interia.pl,AFP