Nie można jasno i wyraźnie sprzeciwiać się ideologii LGBT, nie przyjmując jednocześnie tak samo twardej postawy wobec homolobby w Kościele - mówi Tomasz Terlikowski, publicysta, w wywiadzie dla portalu DoRzeczy.pl.

Dziennikarz katolicki zauważył, że stwierdzenie "czerwona zaraza" nie jest wymysłem arcybiskupa, a stwierdzeniem, które znane było m.in. z poezji.

To było nawiązanie do wiersza Józefa Szczepańskiego "Ziutka" zatytułowanego "Czerwona zaraza", który wszyscy znamy. Z perspektywy konserwatywnego katolika słowa abp. Jędraszewskiego są dość oczywiste. Najpierw był marksizm, który zalał Polskę, niszcząc fundamenty naszej kultury. Teraz jest neomarksizm, czyli m.in. ideologia LGBT. Zatem nie widzę powodów do wielkiego wzburzenia. Słowa abp. Jędraszewskiego są po prostu wyrażeniem mocnej, oczywistej prawdy, że nie może być kompromisu między ideologią LGBT a chrześcijaństwem - podkreślił.

Zdaniem Tomasza Terlikowskiego, bardzo dobrze, że homilia abp Jędrzejewskiego została wypowiedziana w trakcie mszy upamiętaniającej ofiary Powstania Warszawskiego.

Abp Jędraszewski wyjaśnił, że powstańcy walczyli o wolność dla Polski, zarówno od okupacji niemieckiej, jak i sowieckiej. Czyli sprzeciwili się dwóm wielkim ateistycznym ideologiom – nazizmowi i komunizmowi. Dzisiaj, żeby zachować wolność myślenia, sumienia czy wychowania naszych dzieci trzeba się sprzeciwić ideologii neomarksistowskiej, która wchodzi drzwiami i oknami, także za sprawą instytucji unijnych - zauważył.

Publicysta podkreślił również, iż jego zdaniem, ideologia środowisk LGBT jest bardzo poważnym zagrożeniem.

Niewątpliwie bardzo głęboko niszczy rodzinę. Odbiera nam wolność. Nie pozwala mówić o pewnych rzeczach. Wpływa na zachowania wielu ludzi. I wreszcie, element marksizmu kulturowego, czyli promocja aborcji. Rocznie w wyniku aborcji ginie 45–50 mln dzieci. Proszę sobie przemnożyć te liczby. Wychodzi na to, że w ciągu dwóch lat przez aborcję ginie więcej dzieci, niż zginęło ludzi w czasie całej II wojny światowej - stwierdził Tomasz Terlikowski.

W wymiarze społecznym środowiska LGBT już wygrały swoją wojnę. Większość młodych ludzi jest po stronie przynajmniej części postulatów LGBT, szczególnie dziewczęta. Zatem nieschodzenie z pierwszych stron gazet to bardzo sprawna strategia. Oczywiście część społeczności LGBT jest bardziej radykalna, część mniej. Kilka dni temu konserwatywny think tank, Instytut Jagielloński, opublikował tekst, z którego wynika, że chce się zgodzić na konkubinaty jednopłciowe. To pokazuje, że środowisko LGBT prowadzą bardzo skuteczną promocję swojej ideologii, która przekonuje także ludzi o prawicowych poglądach. W związku z tym, jeśli ktoś liczy na to, że rąbanka, jaką wywołała społeczność LGBT, przyniesie jej odwrotny skutek, to się myli. Dopóki środowiska konserwatywne i Kościół nie przedstawią własnego, pozytywnego punktu widzenia, a będą się jedynie sprzeciwiać i odpowiadać na zarzuty, dopóty tamta strona będzie wygrywać - podkreślił.

mor/DoRzeczy.pl/Fronda.pl