Dziewczynka trafiła na oddział intensywnej opieki medycznej, a zaalarmowana przez szpital prokuratura wszczęła śledztwo pod kątem narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia dziecka. Ustalono, że dziecko nie było pod opieką żadnego lekarza i nie przeprowadzono przynajmniej kilku obowiązkowych szczepień. Rodzice mieli karmić ją tylko winogronami i mlekiem. Do szpitala zgłosili się, kiedy dziecko było już w ciężkim stanie.
Dziś rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze prok. Ewa Antonowicz poinformowała na konferencji prasowej, że rodzicom przedstawiono zarzuty stworzenia choroby realnie zagrażającej życiu w postaci niewydolności wielonarządowej, do której doszło w wyniku nieodpowiedniego odżywiania dziecka.
Rodzice nie przyznali się do winy. Jak relacjonowała rzecznik prokuratury, 43-letnia matka stwierdziła, że „dziecko nie chciało spożywać innych produktów, starali się odżywiać ją innymi produktami, głównie w postaci warzyw oraz owoców, ale małoletnia odmawiała spożywania takich posiłków”. Przekonywała, że próbowano prawidłowo odżywiać dziecko, ale ono wypluwało jedzenie.
Z zeznań ojca wynika, że w przeciwieństwie do partnerki jedzącej głównie owoce i warzywa, sam nie rezygnuje z żadnego rodzaju produktów żywnościowych. Potwierdziły to oględziny, w czasie których stwierdzono, że lodówka w domu rodziny jest pełna różnych produktów spożywczych.
- „Kierowane są wnioski do Sądu Rejonowego w Świebodzinie o zastosowanie tymczasowego aresztu wobec rodziców”
- poinformowała prok. Antonowicz.