Mariusz Paszko: Najpierw Szymon Hołownia, a później Ryszard Kalisz mówią o tym, że jak wygra niewłaściwy kandydat, to wybory prezydenckie mogą nie zostać uznane i Hołownia zajmie stołek Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Jak to możliwe?
Marek Jakubiak, poseł Kukiz’15, przewodniczący koła poselskiego Wolni Republikanie: Ja myślę, że Hołownia akurat się nie odważy za bardzo, chyba że nie będzie miał wyjścia z jakiegoś bliżej nieokreślonego powodu. Jeśli ktoś płacze nad Konstytucją, no to chyba z tego powodu, że rozumie ją i przeżywa, że tego się zgodnie z nią nie da zrobić. Sądzę więc, że Hołownia się na to nie odważy.
Jeśli natomiast chodzi o Ryszarda Kalisza, to powiem, że jestem zdumiony, bo on przecież tworzył tę Konstytucję. On pisał te paragrafy. No i teraz w sytuacji takiej, kiedy mu się diametralnie zmienia pogląd na Konstytucję, szczerze mówiąc, zadaję sobie pytanie, co na niego mają, że on się tak zmienił?
Można powiedzieć, że Donald Tusk dostał właśnie prztyczka w nos od Departamentu Stanu USA, żeby nie używał TVNu i innych prywatnych mediów do polityki krajowej. Co on może w tej sytuacji zrobić?
W moim przekonaniu Tusk będzie eskalował konflikt ze Stanami Zjednoczonymi, dlatego, że w jego biznesplanie, czytaj budowaniu proniemieckich wpływów politycznych w Polsce, jest to wpisane. On więc będzie to eskalował, ponieważ hegemonia Niemiec w Europie jest zachwiana wtedy, kiedy Stany Zjednoczone mają partnera w Polsce. Dla Stanów Zjednoczonych bowiem partnerem są dzisiaj Węgry i Polska, póki co. Dlatego Tusk będzie chciał za wszelką cenę popsuć te relacje, ale w taki sposób, żeby nikt go nikt nie oskarżał o prorosyjskość. Będą to w związku z tym zastrzeżenia i uwagi ala-prodemokratyczne.
Jeżeli Tusk będzie grzebał przy wyborach, to rozsierdzi nie tylko prasę niemiecką, ale też prasę amerykańską. A wtedy lobby finansowe, na przykład z Nowego Jorku, mogłoby zacząć patrzeć na Polskę bardzo niełaskawym okiem, co odbiłoby się z kolei na relacjach gospodarczych. To zaś bezpośrednio byłby gwóźdź do trumny Rzeczypospolitej.
Cóż ja mogę powiedzieć? Naród wybrał, Naród ma.
Szef PKW komentując przełożenie posiedzenia komisji mówi, że z uwagi na decyzję Sądu Najwyższego środki powinny zostać PiSowi wypłacone, a następnie, że jak tak dalej pójdzie, to żadne wybory w następnym roku się nie odbędą. Czy on jest świadomy tego, co mówi?
Tak, on wie, co mówi, dlatego że mamy tutaj obstrukcję prawną i on pokazał wyraźnie, że to jest możliwe. Podważanie wyroku sądu właśnie do tego prowadzi. Komisja do tej pory starała się robić w ten sposób, że marginalizowała podważanie komitetów wyborczych, a tutaj przewodniczący Marciniak, którego uważam za bardzo prawego człowieka, powiedział wprost, że w sytuacji takiej, kiedy jest 5 głosów w PKW przeciwko 4, to te 5 głosów będzie decydowało o tym, a nie przewodniczący. W takich sytuacjach przewodniczący powinien mieć dwa głosy, a tutaj ktoś to przegapił.
Idąc dalej, w sytuacjach takich, kiedy oni będą podważali komitety, czyli ich nie uznawali, będzie sprawa kierowana do sądu, bo taki komitet ma prawo i obowiązek zaskarżenia takiej decyzji, no i wtedy sąd będzie podejmował wyrok. Natomiast sąd przez PKW będzie podważany, w związku z tym nie będzie uznawał takiego wyroku. To znaczy, że wybory się nie odbędą.
Czy to znaczy, że Polsce rządzi teraz PKW?
Ja tu, Panie Redaktorze, mam kłopot, ponieważ jestem poważnym człowiekiem i staram się Polskę traktować wyjątkowo. Inaczej mówiąc, demokracja bezpośrednia, demokracja, Naród, dla mnie to nie są tylko słowa. Dla mnie są to wartości. Dla tych ludzi jednak - obawiam się - to jednak są puste słowa.
Oni załatwiają swoje partykularne interesy polityczne, chcą doprowadzić do anihilacji Polski i idą właśnie w tym kierunku. I to mnie bardzo, ale to bardzo, martwi.
Mówił Pan Poseł o roli Ryszarda Kalisza. Prezes PiS Jarosława Kaczyński mówił, że on nie powinien być w tej komisji, ponieważ jego partia nie uzyskała odpowiedniego poziomu wyborczego, a PiS z kolei nikogo nie ma w PKW. Jak można się do tego odnieść?
Nie tylko nie ma tam PiSu, ale z Konfederacji też nie ma nikogo. Tak działa ta obecna koalicja rządząca. Mimo wielu deklaracji, oni nie wiedzą, co to jest demokracja, dlatego że, po pierwsze, nie ma wicemarszałka Sejmu, bo oni chcieli go wybierać PiSowi, więc mamy tutaj już pierwsze załganie sytuacji, a druga sprawa to właśnie PKW. Dalej, to samo się dzieje w Trybunale Konstytucyjnym itd.
Tutaj mamy do czynienia z uzurpacją władzy, a nie jej otrzymaniem, bo konstrukcja ustawowa jest taka, że przedstawiciele partii politycznych mają swoich przedstawicieli w PKW. No i to dla normalnie myślącego człowieka jest takie logiczne, że skoro politycy będą mieli swoich przedstawicieli, to znaczy, że nie będzie dochodziło do wariacji, tylko do różnego rodzaju dyskusji. Tutaj Kalisz jest na miejscu Konfederacji. Kalisza tam nie powinno w ogóle być w PKW. Tam powinien być – podkreślę to wyraźnie - przedstawiciel Konfederacji.
I jeżeli ktokolwiek mówi o łamaniu zasad demokratycznych, o łamaniu pewnego rodzaju umów społeczno-politycznych, no to mówimy o łamaniu tego przez Platformę Obywatelską i całą tę obecną koalicję rządzącą. Tu się tak naprawdę nie ma co śmiać, ponieważ w tym, co robią są bezczelni. Po prostu bezczelni.
Donald Tusk powiedział, że Donald Trump jest rosyjskim agentem. Wyliczał mu nawet ilość kłamstw w całej kampanii czy w ciągu jednego dnia – nie mam pojęcia skąd wziął te liczby, może z podręcznika Goebbelsa albo agencji TASS. Najpierw zarzekał się, że tego nie mówił, a kiedy wszyscy to zobaczyli, to teraz, kiedy ludzie o to go pytają, milczy na ten temat. Jak to wygląda?
On stwierdził wprost, że Donald Trump jest ruskim agentem, że to nie są już domysły, ale że amerykańskie służby już to stwierdziły. On więc wprost oskarżył obecnego prezydenta elekta Stanów Zjednoczonych.
Tu mamy do czynienia z taką konfabulacją, Panie Redaktorze, że mi już – powiem szczerze - brakuje języka polskiego. Bo nie ma określeń na takich barbarzyńców intelektualnych. To jest po prostu robienie idiotów z ludzi. To jest takie naśmiewanie się z Polaków. Jak w filmie „Miś”: nie mamy pana płaszcza i co nam pan zrobisz? Czyli idziemy tutaj tym poziomem intelektualnym kierownika szatni z czasów PRL.
Olaf Scholz stracił wotum zaufania i będzie zapewne niebawem nowy rząd. Czy w Niemczech panuje konsensus co do tego, ze Tusk to „ich” człowiek, niezależnie od tego, kto akurat tam rządzi?
Tam jest to pojęcie ponad polityczne. Tusk nie wyobraża sobie Polski bez wpływów niemieckich. Dlaczego? Dlatego, że on ma polityczne układy w Niemczech i on przez to w Polsce jest bezpieczny.
Żebyśmy dobrze zrozumieli, proszę zwrócić uwagę, Panie Redaktorze, jak pozycję potężną polityczną mają Niemcy. Oni na przykład podpisując umowę Mercosur wiedzą, że kilka krajów się na to nie zgadza. Robią tak dlatego, ponieważ są przekoani, że oni te kraje urobią. Polska jako pierwsza będzie łamistrajkiem, dlatego że Tusk już to Niemcom obiecał. Mówiąc slangiem, oni są już kuci na cztery łapy.
Tusk opiera więc swoją politykę o constans relacji polsko-niemieckich. On po prostu nie dopuszcza innej możliwości, że może być Trójmorze, że możemy nad pracować. Jemu chodzi po prostu o zbudowanie takiego polsko-niemieckiego państwa, bo wtedy powstałby największy kraj Europy, a Polacy według tej koncepcji po prostu nie rozumieją tej wielkości.
Najlepszym dowodem na to jest, Panie Redaktorze, sprawa reparacji. Z punktu widzenia formalnego reparacje nie mają już znaczenia i mówi Tusk przy Szolcu. Co to znaczy? Przecież to jest po prostu potwarz ze strony Niemiec dla milionów zamordowanych Polaków i ich rodzin. Bez względu na to, czy wszystkie rodziny, czy część rodzin została tym dotknięta, to 70 lat żyliśmy w biedzie, gdyż Niemcy nie zapłacili za swoje winy po rozgrabieniu polskiego państwa. Tusk natomiast przechodzi nad tym do porządku dziennego. To czyich on innych interesów pilnuje? Polaków czy Niemców? A kto powiedział, że to jest ich człowiek w Polsce, jak nie Manfred Weber? Nic się w tym względzie nie zmieniło i to właśnie Niemcy mogli pomóc Tuskowi objąć władzę. Jestem o tym przekonany.
Uprzejmie dziękuję Panie Pośle za rozmowę.