Do eskalacji doszło po izraelskiej operacji „Rising Lion”, podczas której wojsko izraelskie uderzyło w irańskie cele związane z programem nuklearnym. Zaatakowano m.in. ośrodki w Natanz i Isfahanie, gdzie zginęli wysocy rangą członkowie irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji oraz naukowcy uczestniczący w programie jądrowym. Według izraelskiego wywiadu, Iran był o krok od wyprodukowania broni atomowej, co miało być bezpośrednią przyczyną izraelskiego uderzenia prewencyjnego.

W odpowiedzi Iran rozpoczął operację pod kryptonimem „True Promise III”, wystrzeliwując ponad 150 rakiet balistycznych oraz dziesiątki dronów, z których część zdołała przełamać izraelski system obrony przeciwrakietowej. Najwięcej ofiar odnotowano w mieście Bat Jam, położonym niedaleko Tel Awiwu, gdzie zginęło co najmniej sześć osób, a blisko sto zostało rannych. Kolejne cztery osoby zginęły w mieście Tamra, gdy jeden z pocisków uderzył w budynek mieszkalny.

Alarmy przeciwlotnicze zawyły się w wielu miastach – od Jerozolimy po Hajfę. Armia izraelska informowała na serwisie X, że „miliony ludzi uciekają do schronów”. Uderzenia Iranu wywołały także liczne pożary oraz zniszczenia infrastruktury cywilnej i wojskowej.

Izrael niemal natychmiast przystąpił do kontruderzenia. Siły powietrzne przeprowadziły kolejną falę nalotów na Teheran, atakując m.in. budynki należące do irańskiego ministerstwa obrony oraz składy paliw w pobliżu stolicy. Iran potwierdził, że niektóre z obiektów zostały „lekko uszkodzone”, jednak skala zniszczeń pozostaje niejasna.

Sytuacja na Bliskim Wschodzie jest bardzo napięta. W ocenie komentatorów, obecny konflikt może łatwo wymknąć się spod kontroli i objąć kolejne państwa regionu. Międzynarodowa społeczność apeluje o deeskalację, jednak żadna ze stron nie wykazuje obecnie woli powstrzymania działań zbrojnych.