„Jestem Żydówką i do tego ateistką. A zawodowo lekarką - dlatego wykonuje i wykonywać będę aborcje, zgodnie ze wskazaniami i życzeniem kobiet” – pisała o sobie w mediach społecznościowych dr Gizela Jagielska, która przeprowadziła w Oleśnicy aborcję w dziewiątym miesiącu ciąży. Zastrzykiem z chlorku potasu, lekarka uśmierciła dziecko zdolne do życia poza organizmem matki. Sprawa wywołała ogromne emocje, którym uległ ksiądz z Krosna, wysyłając maila do lekarki. Duchowny, podobnie jak trzy inne osoby, został zatrzymany w ramach śledztwa dot. podejrzenia kierowania gróźb karalnych wobec dr Jagielskiej oraz jej znieważenia i zniesławienia. O szczegółach zatrzymania poinformowała wczoraj Kaja Godek donosząc, że kapłan został umieszczony w areszcie w Krośnie, a następnie przewieziony do oddalonej o 500 km Oleśnicy. Później działaczka przekazała nowe informacje w tej sprawie.
- „Ks. Grzegorz po przesłuchaniu w Prokuraturze w Oleśnicy został zwolniony. Usłyszał, że może już sobie wrócić do domu. Policjanci zwinęli konwój i pojechali z powrotem do Krosna, a księdza zostawili, przecież nie są taksówką, już nie konwojują, więc odjeżdżają i tyle. Z Oleśnicy do Krosna jest tylko 500 km, dorosły człowiek, jakoś sobie poradzi, nawet późnym wieczorem”
- napisała.
Wedle relacji Godek, ksiądz usłyszał zarzuty znieważenia i zniesławienia lekarki oraz kierowania pod jej adresem gróźb karalnych. Objęto go dozorem policyjnym i zakazano zbliżać się do dr Jagielskiej oraz wypowiadać na temat szpitala w Oleśnicy.
Raport z uśmiechniętej Polski.
— Kaja Godek 🇵🇱 (@GodekKajaU) April 23, 2025
Ks. Grzegorz po przesłuchaniu w Prokuraturze w Oleśnicy został zwolniony. Usłyszał, że może już sobie wrócić do domu. Policjanci zwinęli konwój i pojechali z powrotem do Krosna, a księdza zostawili, przecież nie są taksówką, już nie konwojują, więc… pic.twitter.com/QJ45MECwxN