Wypowiedź ta jest reakcją na odświeżone przez Moskwę żądania tzw. „demilitaryzacji” Ukrainy. Według Palisy, Rosja zabiega o osłabienie ukraińskich zdolności bojowych nie po to, by zagwarantować pokój, ale by przygotować się do kolejnego uderzenia. – „Można się domyślać, czym kieruje się Federacja Rosyjska. Może chcą się przygotować, ułatwić sobie nowy atak w przyszłości” – dodał.
„Czerwona linia” ukraińskiego bezpieczeństwa
Podstawową linią obrony ukraińskiej suwerenności – jak podkreślił urzędnik – jest nie NATO, nie gwarancje międzynarodowe, lecz zdolność samodzielnej obrony. To właśnie armia ukraińska ma być głównym gwarantem pokoju po zakończeniu obecnej fazy wojny.
Rosja od początku pełnoskalowej inwazji w lutym 2022 roku przedstawiała demilitaryzację Ukrainy jako jeden z warunków zakończenia wojny. Ten postulat pojawił się już w projektach pokojowych negocjowanych w Stambule wiosną 2022 roku. Proponowane tam ograniczenie armii ukraińskiej miało sprowadzić ją do formy defiladowej – symbolicznej, ale nieskutecznej w przypadku kolejnego zagrożenia.