W sobotę 7 czerwca 2025 roku, po zatrzymaniu przez federalne służby 44 imigrantów, w Los Angeles wybuchły gwałtowne protesty. Lokalne władze określały je mianem pokojowych manifestacji, jednak administracja prezydencka użyła znacznie mocniejszego określenia – „zamieszki”. Na platformie Truth Social Donald Trump napisał:
„Gdybyśmy nie wysłali Gwardii Narodowej, Los Angeles zostałoby unicestwione. Gubernator Newsom i burmistrz Bass zamiast przyznać się do błędu, okłamują mieszkańców”.

Trump w swoim wpisie ostro skrytykował demokratycznych liderów stanu: gubernatora Gavina Newsoma i burmistrz Los Angeles Karen Bass. Nazwał ich działania niekompetentnymi i zarzucił im ignorowanie realnej skali przemocy. „Powinni powiedzieć: 'Dziękujemy, panie prezydencie. Bez pana byłoby po nas’” – dodał Trump z charakterystycznym dla siebie stylu.

Napięcia wokół polityki imigracyjnej w USA znów przybrały na sile. Zatrzymania nieudokumentowanych imigrantów są krytykowane przez środowiska lewicowe, natomiast Biały Dom broni swojej polityki bezpieczeństwa granic. Decyzja Trumpa o wysłaniu wojsk do metropolii może mieć znaczący wpływ na nadchodzące wybory do Kongresu oraz jego reelekcję.

Według lokalnych mediów, część protestów rzeczywiście miała charakter pokojowy, jednak w kilku dzielnicach doszło do starć z policją oraz aktów wandalizmu. CNN i „Los Angeles Times” podają, że co najmniej 32 osoby zostały zatrzymane, a pięć radiowozów uszkodzono.