"Obrońcy demokracji" przyszli pod dom prezesa PiS, Jarosława Kaczyńskiego owinięci płachtami z napisem "Gdzie jest wrak"? W ohydnej pikiecie uczestniczyła mała grupka osób, określających się mianem "lotnej brygady opozycji". 

"Gdzie jest wrak? Wcieliłem się w skórę opozycji ulicznej. Pluton policji w pościgu pojmał mnie. Znaczy dałem im fory... To w końcu nasza policja, ona pilnuje tego prawa i sprawiedliwości"-mówi jeden z uczestników happeningu- mężczyzna na wózku inwalidzkim. 

"Kłamstwo smoleńskie sączy się dalej. Pęcznieje, potęguje"-przekonuje inny uczestnik happeningu. Trzyosobowa grupa deklaruje, że "idzie po prawo i sprawiedliwość" i "będzie się przypominać Jarkowi". 

"Było mówione na okrągło że będzie sprowadzony wrak, że dojdą do prawdy, będzie wyjaśniona katastrofa smoleńska. A ja jestem ciekawa gdzie jest wrak. Gdzie jest wrak?"-pytała jedyna kobieta w gronie uczestników "happeningu". Jeden z mężczyzn krzyczał do ochroniarza: "Gdzie z tymi łapami?" 

Cóż, pytanie: gdzie jest wrak należałoby zadać raczej pewnemu ważnemu politykowi przebywającemu często albo w Brukseli, albo w swoim mieszkaniu w Sopocie, który w kwietniu 2010 r. sprawował władzę w Polsce i odpowiedzialność za rzetelne śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej leżała po jego stronie. Postanowił jednak oddać śledztwo Federacji Rosyjskiej. 

 

 

 

yenn/Fronda.pl