"Na początku sierpnia w szpitalu w Esslingen pojawili się przedstawiciele Jugendamtu, niemieckiego urzędu ds. dzieci i młodzieży. To od nich Polka, matka trzydniowej dziewczynki miała usłyszeć, że dziecko pod jej opieką "wyschnie", bo nie będzie w stanie go wykarmić. Dziecko odebrano, a matka nie może go widywać" - czytamy na łamach portalu Polsatnews.pl.

 

Z tym całkowicie skrajnym niemieckim barbarzyństwem nie chce zgodzić się minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Powiadomiony o sprawie natychmiast zainterweniował. Jak poinfomował na Twitterze rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości Sebastian Kajeta, "na polecenie mininistra Ziobry wszczęto w ministerstwie sprawiedliwości postępowanie". 

Kajeta dodał, że Ziobro domaga się od niemieckiego ministerstwa sprawiedliwości dokładnych wyjaśnień, na jakiej podstawie Polce odebrano jej własne dziecko. 

Według relacji ojca dziecka Jugendamt obiecał, że dziecko odda, jeżeli matce będzie pomagać położna... ale choć położna już się pojawiła, dziecka wciąż nie ma. Najwyraźniej Niemcy uznali, że zdrowe polskie niemowlę jest idealnym materiałem, by oddać je jakiejś bezdzietnej niemieckiej rodzinie i w ten sposób zyskać nowego obywatela, który nigdy nie wysadzi się w powietrze. Niestety, taka praktyka to w Niemczech i innych lewackich krajach - jak Norwegia - paskudna norma. 

 

 

Choć to wszystko brzmi jak żart, niestety taka jest prawda. Otóż ukradzione Polce niemowlę już zostało oficjalnie... Niemcem!

Oto oświadczenie rodziców maleństwa cytowane przez Polsatnews.pl:

"W dwa tygodnie po bezprawnym zabraniu naszego dziecka ze szpitala niemieccy urzędnicy powiadomili nas o narzuceniu dziecku niemieckiego obywatelstwa wbrew naszej woli, mimo że jesteśmy wyłącznie polskimi obywatelami. Nie mając nadziei na uczciwość po stronie niemieckich urzędników, w głębokiej obawie o rozwój naszego dziecka, prosimy obecnie polski rząd kierowany przez panią premier Beatę Szydło o niezwłoczną ochronę praw naszego dziecka do życia rodzinnego i tożsamości narodowej".

Jak Niemcy tłumaczą się z kradzieży polskiego dziecka? To czysty absurd! Otóż matka miała niedopełnić w czasie ciąży kontroli lekarskiej... a potem przeprowadzać w mieszkaniu remont, który - uwaga - groził bezpieczeństwu dziecka przez ewentualność braku prądu. Tak, tak - dla Niemców takie bzdury to wystarczający pretekst, by odebrać polskiej obywatelce dziecko.

Panie ministrze Ziobro, mamy nadzieję, że nie zostawi Pan tej sprawy. Tu chodzi nie tylko o to jedno niemowlę, ale o cały szereg dzieci, które Niemcy nam po prostu kradną. To się musi skończyć!

bbb