Czterech turystów z Polski i amerykański pilot zginęli w wypadku lotniczym na Alasce. Ich samolot rozbił sięww Parku Narodowym Denali.
Maszyna zniknęła z radarów w sobotę wieczorem miejscowego czasu. Rozbiła się w pobliżu szczytu Thunder Mountain, na wysokości przekraczającej 3 tys. metrów.
Maszyna rozbiła się uderzając o szczyt Thunder Mountain na wysokości ponad 3 tysięcy metrów. Prawdopodobnie do wypadku doszło w sobotę wieczorem.
O katastrofie firmę organizującą wyprawę poinformował sam pilot. Wówczas to miał powiedzieć o cieżko rannych. Gdy służby ratunkowe dotarły na miejsce odnalazły ciała Polaków.
Informację potwierdził konsul honorowy RP w Anchorage Stanisław Borucki
mor/TVP Info/Fronda.pl