Nie umilkły jeszcze echa rewelacji o wysłaniu 700 tys. euro na konto w Australii, w co zamieszany miał być kardynał Angelo Becciu, były prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, a włoska gazeta „Corriere della Sera” donosi o kolejnym tajemniczym transferze pieniędzy. Tym razem chodzi o sumę ponad 500 tys. euro, którą wysłano do kobiety mieszkającej w Słowenii.

Corriere della Sera” twierdzi, że kardynał Becciu w ciągu czterech lat wysłał na konto, którego właścicielem jest pochodząca z Sardynii Cecilia Marogna, sumę ponad 500 tys. euro. Pieniądze zostały przelane w kilku ratach. Marogna zaprzecza, by łączyły ją z kardynałem Becciu jakieś niestosowne relacje. Jak powiedziała o rewelacjach: „To wszystko fałsz! Czy jestem kochanką kardynała? Absurd!”

Ta sama gazeta informuje jednocześnie, że Marogna prowadzi firmę na Słowenii, a pieniądze przekazywane na jej konto „z kont przypisywanych kard. Becciu” miały iść na misje humanitarne w Afryce i Azji. Sama Marogna mówi, że jest analitykiem sytuacji politycznej i ekspertem od spraw wywiadu. Jednak, jak relacjonuje portal „Church Militant”, „Corriere della Sera” twierdzi, że „spora część pieniędzy została zamiast tego wydana na nowe meble, ubrania i akcesoria dla Marogny”. Wśród zakupów znalazły się „drogie torebki, buty i luksusowe akcesoria, w tym wygodny skórzany fotel”.

Sama kobieta twierdzi natomiast, że nie wydała pieniędzy na przedmioty niezwiązane z jej pracą „konsultanta międzynarodowego”. Choć jednocześnie nie kwestionuje zakupu drogich torebek, które miały mieć związek z wykonywanym zawodem. Jak powiedziała, zajmuje się tworzeniem „sieci relacji w Afryce i na Bliskim Wschodzie, których celem jest chronienie nuncjatur i misji przed zagrożeniami środowiskowymi i komórkami terrorystycznymi”. Część z wydatków miały pomóc jej w budowaniu tych relacji.

Marogna tłumaczy także, że otwarła swoją firmę na Słowenii z „przyczyn geopolitycznych” i ponieważ spodziewała się, że kolejna „beczka prochu” będzie na Bałkanach. Miało to także pomóc w nawiązaniu relacji z Gruzją, Ukrainą, Serbią, Bośnią i Słowenią. Specjalistka twierdzi także, że rewelacje mediów są spowodowane tym, że dobrze wykonuje swoją pracę i „zawsze zachowuje dyskrecję i poufność”.

Brak faktur na sumy wysłane na jej konto Marogna wyjaśnia „nieortodoksyjnym sposobem” robienia biznesu przez agencje watykańskie. Jak twierdzi: „Watykańskie pieniądze nie są rozliczane. To zawsze są poufne transakcje”. Jednocześnie broni się mówiąc, że wykonała dla Watykanu zadanie w postaci „mapowania misji w najodleglejszych diecezjach”, co miało być pracą, której „Watykan nigdy wcześniej nie wykonał”.

W wypowiedzi Marogny pojawia się też sugestia, że także inni prowadzili podobne interesy, jak ona z kardynałem Becciu. Wcześniej portal „Fronda” informował o transferze 700 tys. euro na konto w Australii. Podejrzewa się, że pieniądze te miały pomóc w zdyskredytowaniu kardynała George’a Pella.

jjf/ChurchMilitant.com