Pojawia się pytanie, gdzie jest granica szaleństwa w zakresie tzw. poprawności politycznej i tolerancji. Bo tak naprawdę, to już zaczyna być przemoc symboliczna, która wkrada się każdym zakamarkiem, tym razem przez ekrany kin. Oto bowiem akademia przyznawania Oskarów ustaliła nowe zasady przyznawania statuetek.

Okazuje się, że filmy, które chcą się ubiegać o nominację muszą mieć specjalną fabułę i musi być związany z jedną z grup: kobiety, mniejszości rasowe, osoby LGBTQ+, osoby z niepełnosprawnością fizyczną lub intelektualną, niedosłyszące. Te same zasady mają dotyczyć także obsady filmów, a nawet obsady ekipy filmowej, a dystrybutorzy i studia będą miały obowiązek posiadania stałego programu staży dla osób z mniejszości.

Wśród aktorów pierwszoplanowych producent będzie musiał obsadzić przynajmniej jednego z mniejszości, a co najmniej 30 proc. „kobiet, mniejszości rasowych, osób LGBTQ+, osób z niepełnosprawnością fizyczną lub intelektualną” w obsadzie.

Gdzie jest koniec tego szaleństwa i szacunek dla osób o tradycyjnych wartościach i poglądach?

 

mp/film.org.pl