Wczoraj były prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Rzepliński wbił porządnego klina opozycji i Strajkowi Kobiet oświadczając, że wyrok TK ws. aborcji eugenicznej jest nie do podważenia, ponieważ obecna prezes TK Julia Przyłębska została prawidłowo powołana na sędziego, a teraz chyba jeszcze większy szok przeżyją zwolennicy tzw. totalnej opozycji słuchając słów zawieszonego sędziego Igora Tulei.

- W czerwcu 2015 r. Sejm VII kadencji, czyli jeszcze koalicyjny z PO i PSL-em, uchwalił nową ustawę o TK normującą m.in. wybór przez Sejm tej kadencji wszystkich sędziów TK, a Sejm VIII kadencji, czyli już wtedy, kiedy to PiS był u władzy, nominował kolejnych pięciu na trzecim posiedzeniu 2 grudnia 2015 roku. To oczywiście wywołało kryzys w funkcjonowaniu sądu konstytucyjnego. Czy Sejm, któremu kończyła się kadencja, miał prawo powoływać sędziów do Trybunału? - takie oto pytanie zadał zawieszonemu sędziemu Tulei jeden z uczestników wirtualnego na stronie Wszystko dla Gdańska na Facebooku.

Sędzia Tuleya się uśmiechnął pod nosem, odchrząknął i próbował zgrabnie jakoś to ująć, ale ostatecznie stwierdził wprost:

- No nie miał, nie miał…

No coż … Co teraz na to wszystko powiedzą awanturnicy z tzw. totalnej opozycji i ich zagorzali zwolennicy? Tulei chyba przecież muszą będą musieli uwierzyć. W każdym razie ciężki to będzie orzech do zgryzienia. Będzie burza na opozycji?

Poniżej cała rozmowa i wybrany fragment, w którym pada pytanie uczestnika czatu i odpowiedź Tulei.

mp/facebook/twitter