Lech Wałęsa w ostatnim czasie upodobał sobie straszenie Jarosława Kaczyńskiego i obozu Zjednoczonej Prawicy czy Sławomira Cenckiewicza. Teraz z kolei zapowiedział, że po wyborach prezes PiS powinien trafić do aresztu, a on sam zostanie „profosem aresztu”.

Kuriozalne wizje Wałęsa zaczął snuć po tym, jak w programie „Tłit” odniósł się do swojego wpisu na twitterze, gdzie komentując wywiad Jarosława Kaczyńskiego dla RMF FM stwierdził, że w wyborach prezes PiS „będzie miał rodeo”. Teraz Wałęsa stwierdza:

Nikt normalny w tym kraju nie powie, że żyjemy z normalnym rządem, że to jest normalnym rządzeniem. To był wypadek przy pracy. Zlekceważyliśmy demokrację i pozwoliliśmy, by ludzie nieodpowiedzialni doszli do władzy. teraz mamy to, co mamy”.

Dalej było jeszcze gorzej:

Jak tylko wybory pójdą właściwie, to ja zostaję profosem aresztu. Będę wiedział, co z tym zrobić. Za to, co zrobił, inaczej nie może być, niż za kratki. Polska by się rozwijała. Musi naprawdę dać nauczkę tym ludziom, którzy Polskę zrujnowali”.

dam/wp.pl,Fronda.pl