To nieprzypadkowa publikacja — SWP realnie wpływa na kształt niemieckiej polityki zagranicznej. Tekst został błyskawicznie zauważony w Polsce, pojawił się w mediach jako streszczenie, którego celem jest nie tylko informowanie, ale również – jak się wydaje – oddziaływanie na opinię publiczną i elitę decyzyjną.

Dr Lang otwiera swój tekst sugestywną tezą: „Z administracją Donalda Trumpa skończyła się era pewności transatlantyckiej w polityce bezpieczeństwa Polski”. Już ten wstęp zdradza intencję – przekonać Polskę, że dalsze opieranie się na Stanach Zjednoczonych jest ryzykowne i anachroniczne. Niemcy chciałyby zająć miejsce USA jako głównego partnera Polski w dziedzinie bezpieczeństwa, mimo iż Bundeswehra – co podkreślają eksperci – nie dorównuje dziś siłą nawet Siłom Zbrojnym RP, a co dopiero Stanom Zjednoczonym.

W artykule Lang wymienia skalę powiązań wojskowych Polski z USA: obecność około 10 tys. amerykańskich żołnierzy, wielomiliardowe kontrakty zbrojeniowe oraz współpraca w dziedzinie energetyki i technologii. Następnie padają zarzuty o „asymetrię” w relacjach z USA. Autor przypomina interwencje ambasady amerykańskiej w sprawach Ubera czy podatku cyfrowego jako przykład rzekomej uległości Warszawy wobec Waszyngtonu.

Berlin chce podjąć działania mające na celu stworzenie wspólnych struktur polityki bezpieczeństwa, takich jak polsko-niemiecka Rada Bezpieczeństwa i Obrony czy grupa robocza ds. wschodniej flanki NATO. Celem jest osłabienie amerykańskiego wpływu i zastąpienie go „europejską odpowiedzialnością”, ale – co nie dziwi - kierowaną przez Niemcy.

Szczególną uwagę zwraca propozycja Regionalnego Forum Polityki Bezpieczeństwa, które miałoby działać na poziomie lokalnym – z udziałem gmin, województw, landów i służb administracyjnych. Mechanizm ten byłby oparty na lokalnych „wtyczkach” i kanałach wpływu – co, zdaniem części komentatorów, może prowadzić do głębokiej ingerencji w struktury państwa polskiego.

Kuszenie Polski niemiecko-ukraińsko-polskim konsorcjum zbrojeniowym (np. produkcja dronów) to próba przyciągnięcia Warszawy do osi Berlin–Kijów. Środki finansowe, know-how i zaplecze badawcze mają być wabikiem dla Polski, by rozluźnić relacje z amerykańskim przemysłem obronnym.

Punktem kulminacyjnym niemieckiego planu ma być rewizja Traktatu o Dobrym Sąsiedztwie z 1991 roku. Nowy dokument, planowany na 2026 r., ma sankcjonować „partnerstwo bezpieczeństwa” Polski i Niemiec, wpisując je w ramy unijnego prawa. Kluczowe są zapisy o „europejskiej klauzuli solidarności” i zobowiązaniu do jednolitej polityki bezpieczeństwa pod auspicjami Berlina.

To nie pierwszy raz, gdy Niemcy starają się kształtować regionalną architekturę bezpieczeństwa na własną modłę. W raporcie think tanku DGAP z 2023 r. również wskazywano na potrzebę „strategicznego przejęcia odpowiedzialności w Europie Środkowej”, co miało ograniczyć rolę USA. Z kolei raporty Atlantic Council i CEPA podkreślają, że państwa flanki wschodniej powinny zachować silne więzi z USA jako gwarantem realnego odstraszania.

Publikacja SWP jest jednak wyraźnym sygnałem ostrzegawczym: Berlin chce zintensyfikować wysiłki na rzecz zmiany układu sił w Europie Środkowej. Polska, jako kluczowy gracz regionu, ma zostać przekonana – lub przynajmniej „obrobiona” instytucjonalnie i mentalnie – do odejścia od bliskiej współpracy z USA. Czy Warszawa ulegnie tej presji? W dobie rosnących zagrożeń na Wschodzie, wybór między transatlantycką lojalnością a niemiecką reinterpretacją bezpieczeństwa może być strategicznie fundamentalny i skrajnie niebezpieczny dla Polski przy przyjęciu „niemieckiego parasola”.