Po piątkowym spotkaniu Donalda Trumpa z Władimirem Putinem na Alasce, wczoraj amerykański przywódca przyjął w Białym Domu prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Po dwustronnym spotkaniu do rozmów na temat szans na zakończenie wojny na Ukrainie dołączyli też europejscy liderzy. Po rozmowach prezydent USA stwierdził, że Ukraina powinna przygotować się na „potencjalną wymianę terytoriów”.

- „Mam wrażenie że ty, Wołodymyrze, i prezydent Putin się dogadacie, ale jest to decyzja, która może zostać podjęta tylko przez prezydenta Ukrainy i naród ukraiński”

- zaznaczył.

Wołodymyr Zełenski wyraził z kolei nadzieję na „omówienie na poziomie przywódców podczas trójstronnego spotkania wszystkich wrażliwych kwestii, takich jak sprawy terytorialne”.

Do dyskusji na temat udzielenia Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa odniósł się na łamach Wirtualnej Polski były ambasador Polski w Izraelu i w USA Marek Magierowski. Autor kreuje hipotetyczną umowę, w ramach której Zachód udzieli Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa. Wskazuje, że państwa udzielające Ukrainie gwarancji mogłyby na przykład zgodzić się, że zbrojna napaść na Ukrainę zostanie uznana za napaść na nie.

- „Państwa owe zobowiązałaby się do udzielenia niezwłocznej pomocy i podjęłyby działania, JAKIE UZNAŁYBY ZA KONIECZNE, łącznie z użyciem siły zbrojnej”

- pisze dyplomata.

- „Strony miałyby natychmiast poinformować o zaistniałej sytuacji Radę Bezpieczeństwa ONZ. Jeśli Rada Bezpieczeństwa wdroży działania, zmierzające do przywrócenia i utrzymania międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa, środki podjęte przez strony porozumienia ZOSTANĄ ZANIECHANE”

- dodaje.

Zwraca uwagę, że „gwarancje bezpieczeństwa” w takiej formie uznalibyśmy za niewystarczające, ponieważ tak naprawdę nie zobowiązywałyby udzielających ich państw do żadnej konkretnej reakcji na kolejną napaść na Ukrainę.

- „Strony musiałyby podjąć działania, JAKIE UZNAŁYBY ZA KONIECZNE, choć interwencja zbrojna jest tylko jedną z opcji. Nie złamałyby więc porozumienia, nawet jeśli ograniczyłyby się do wydania potępiającej deklaracji oraz ogłoszenia ZAPOWIEDZI wysłania Ukraińcom amunicji, szpitala polowego czy kilku tysięcy hełmów”

- zauważa.

Tymczasem, jak podkreśla Magierowski, „dla Zachodu najlepszym sposobem na wygranie hipotetycznej wojny z Rosją w nieodległej przyszłości niezależnie od tego, gdzie miałaby się toczyć, jest… zapobieżenie takiej wojnie”.

- „Mówiąc krótko, Władimir Putin musi sobie zdawać sprawę, że wszczęcie następnej awantury będzie dla niego bardzo bolesne, kosztowne i doprowadzi ostatecznie do upadku jego reżimu, i że atak na Ukrainę, Estonię czy Polskę po prostu nie będzie mu się opłacał”

- wyjaśnia.

- „Jeśli w zamian za gwarancje bezpieczeństwa przypominające artykuł 5. Zachód odda teraz Rosji 20 proc. terytorium Ukrainy, Putin uzna, że to, co rozpoczął 24 lutego 2022 r., jednak mu się opłacało”

- dodaje.