Prawdziwą „polityczną bombę” kierowana przez Mariana Banasia Najwyższa Izba Kontroli ma sprezentować „Silnym Razem” na samym końcu kampanii wyborczej, prezentując raport na temat rzekomych nieprawidłowości w Instytucie Pamięci Narodowej, którego prezesem jest popierany przez PiS kandydat na prezydenta Karol Nawrocki. Dziś natomiast NIK zaprezentowała raport z kontroli dotyczącej fuzji Orlenu z Lotosem, zrealizowanej za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy. Wedle prezesa Mariana Banasia, nie było „uzasadnienia ekonomicznego” dla zbudowania paliwowego giganta.
- „Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła, że fuzja tych dwóch gigantów przemysłu naftowego od początku nie miała solidnego uzasadnienia ekonomicznego”
- przekonywał prezes NIK w czasie dzisiejszej konferencji prasowej.
Przypomniał, że wskutek żądań Komisji Europejskiej, Orlen musiał sprzedać część aktywów Lotosu, co wedle NIK odbyło się „poniżej ich wartości rynkowej”.
- „W wyniku tej fuzji Skarb Państwa stracił wpływ na około 20 proc. rynku produktów rafineryjnych i mógł w mniejszym stopniu kontrolować kluczowe zasoby energetyczne kraju. To stworzyło wyraźne ryzyko dla naszego bezpieczeństwa paliwowego. W dodatku strukturalne zmiany właścicielskie i operacyjne, jak choćby dominacja Aramco w rafinerii gdańskiej, wystawiają Polskę na potencjalne deficyty paliwowe”
- twierdzi Marian Banaś.
Do raportu NIK odniósł się były premier Mateusz Morawiecki, który stwierdził, że nie traktuje go poważnie, ponieważ w jego ocenie izba stała się instrumentem w politycznej walce.
- „Uważam, że to jest instytucja tak skrajnie upolityczniona, że pan Banaś zniszczył tę instytucję całkowicie”
- stwierdził wiceprezes PiS.
- „Spuśćmy zasłonę milczenia na instytucją, która kiedyś był ważną instytucją państwa polskiego, a dzisiaj praktycznie została przez pana Banasia tak zmaltretowana, tak zgwałcona, tak zniszczona, że nie traktuję poważnie żadnego raportu”
- dodał
Morawiecki podkreślił, że fuzja Orlenu z Lotosem była dobrym przedsięwzięciem.
- „Dlaczego Francuzi mają jedną wielką firmę? Dlaczego Hiszpanie mają jedną wielką firmę? A Polacy mieli się bić między sobą - Lotos i Orlen, po to żeby mieli jak najmniejsze zyski. Dlaczego? Żeby nie mogli prowadzić ekspansji międzynarodowej, badań, rozwoju, implementacji, wdrożeń różnego rodzaju. Po to się firmy łączą, żeby miały większą siłę kapitałową”
- wskazał.
Były premier skomentował też fatalne wyniki Orlenu, które koncern odnotowuje po przejęciu władzy przez obóz Donalda Tuska.
- „Fatalnie zarządzana spółka. Ogromna strata dla Polaków. Myślę, że coraz więcej Polaków w zaciszu swoich domów myśli sobie, że coś tutaj jest bardzo nie tak z zarządzaniem spółkami w czasach PO”
- stwierdził.