Informowaliśmy już o alarmie przeciwrakietowym ogłoszonym dziś na terenie całej Ukrainy. Rosjanie uderzyli w cele infrastruktury energetycznej. W Kijowie, gdzie rakiety spadły na budynki mieszkalne, zginęła co najmniej jedna osoba. W obwodzie wołyńskim rakieta trafiła w obiekt energetyczny w Kowlu. Po ostrzale prądu pozbawione zostało 80 proc. Lwowa. W celu ograniczenia zużycia energii operatorzy komórkowi wyłączyli część usług. Ostrzeliwane były też pozostałe obwody Ukrainy.
Rzecznik prasowy sił powietrznych Ukrainy Jurij Ihnat wskazał na konferencji prasowej, że był to najbardziej zmasowany atak po 24 lutego.
- „Obrona powietrzna działa, są zestrzelenia. Wystrzelono już 80 rakiet, leci jeszcze ok. 20. To oznacza, że blisko 100 rakiet wystrzelono w terytorium Ukrainy. Okupanci przewyższyli liczbę z 10 października, kiedy wystrzelili 84 rakiety”
- poinformował.
Wiceszef gabinetu prezydenta Kyryło Tymoszenko przyznał, że po dzisiejszych atakach sytuacja w kraju jest „krytyczna”. Najgorzej jest w centralnej i północnej części Ukrainy. „Skrajnie ciężką” określił sytuację w Kijowie.
„Zabłąkane rakiety” uderzyły w Polskę
Radio ZET podało nieoficjalnie, że dwie „zabłąkane rakiety” spadły w miejscowości Przewodów przy granicy z Ukrainą. Pociski miały uderzyć w suszarnię zboża i zabić dwie osoby. Na miejscu działają służby.
Informacje o wybuchu w Przewodowie potwierdziło Radio Lublin. Tamtejsza Straż Pożarna wskazuje jednak, że przyczyny eksplozji pozostają na razie nieznane.
- „Otrzymaliśmy zgłoszenie o wybuchu na placu suszarni. Faktycznie po przyjeździe potwierdzamy, że coś takiego się stało. Dwie osoby poniosły śmierć na miejscu. W tej chwili zabezpieczamy miejsce zdarzenia i oświetlamy teren akcji”
- powiedział rozgłośni rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Hrubieszowie, starszy kapitan Marcin Lebiedowicz.
Zdarzenie miało miejsce po godz. 15. Tuż przed godz. 18 rzecznik rządu poinformował, że premier Morawiecki zwołał pilne posiedzenie Komitetu ds. Bezpieczeństwa Narodowego.