Nisztor wskazuje, że „do tzw. narodowości śląskiej przyznaje się zaledwie ok. 10% mieszkańców woj. śląskiego i opolskiego”, przy czym – jak zaznacza – „połowa z nich w pierwszej kolejności uważa się za Polaków”. Z tego wyciąga wniosek, że „separatystów śląskich na tym terenie żyje zaledwie około 5%”. Jednocześnie zauważa, że środowiska te – mimo skromnej reprezentacji wyborczej – „odgrywają bardzo ważną rolę”, bo „pomocną dłoń śląskim separatystom podała Platforma Obywatelska oraz Lewica”.

Materiał przypomina, że po 1989 r. w III RP „znalazła się przestrzeń dla chronienia śląskiej gwary” – od mediów lokalnych po konkursy i wydawnictwa. Wspieranie „gotki” autorzy uznają za cenne, natomiast ostrzegają przed „unifikacją gwar w jeden język”, co – zdaniem rozmówców – mogłoby je „zubożyć”. Padają tu zastrzeżenia językoznawcze: prof. Jan Miodek ma wskazywać, że nie ma cechy, która w sensie historyczno-językowym odróżniałaby gwarę śląską od innych dialektów polszczyzny; Piotr Wojtulek dodaje o silnym zróżnicowaniu lokalnym („Lubliniec, Tarnowskie Góry, Cieszyn”). Wacław Jan Kroczek nazywa postulowany „język śląski” „czymś w rodzaju śląskiego esperanto”.

Spór idzie jednak dalej – o interpretację historii. W reportażu pada teza o „manipulowaniu” obrazem powstań śląskich i tragedii górnośląskiej po 1945 r. Część aktywistów ma – wedle autorów – „pomijać I i II powstanie, a koncentrować się na trzecim”, aby budować narrację o „wojnie domowej”. Padają też mocne słowa o „rozmywaniu odpowiedzialności” za niemieckie zbrodnie poprzez zastępowanie przymiotnika „niemiecki” słowem „nazistowski”, co ma „zawracać bieg historii”. Jak podkreśla Wojtulek, obóz w Świętochłowicach-Zgodzie był „najpierw niemieckim obozem koncentracyjnym, który po wojnie wykorzystywały władze sowieckie”, a nie „polski obóz zagłady”.

Reportaż opisuje „grę symbolami” – używanie herbu Oberschlesien z okresu pruskiego/III Rzeszy i obecność flag niemieckich podczas marszów autonomii, co zderzane jest z „piastowskim Orłem Śląskim”. Wskazuje się też na budowanie analogii z Katalonią. Przykładem mają być koszulki „Two Nations One Goal” i grafiki „okrojonej Hiszpanii i Polski”. Autorzy oceniają to jako „niebezpieczne skojarzenia”, które „wzmacniają narracje obcych ośrodków”.

W materiale pada wiele nazwisk polityków i aktywistów kojarzonych ze „ślązakowskimi” inicjatywami. W przywołanych wypowiedziach pojawiają się zarzuty rewizjonizmu i „antypolskiej narracji”, m.in. wobec wypowiedzi medialnych Łukasza Kohuta czy Macieja Kopca. Autorzy przypominają także kontrowersyjne działania Marka (Markusa) Tylikowskiego – m.in. organizację upamiętnienia „żołnierzy niemieckich” z udziałem fundatorów związanych z ekstremą – co ma „przesuwać granice debaty”. Padają też cytaty z ostrą oceną eksponowania nazwy Schlesische Verein oraz „Ostdeutschland”.

Wypowiedzi ekspertów z materiału budują szerszą tezę: „Przyroda nie znosi próżni, polityka również” – jeśli państwo „wycofa się z polityki pamięci i wsparcia polskości Śląska”, „próżnię szybko wypełniają środowiska” z alternatywną narracją.

Reportaż rozdziela dwie sfery: autentyczną, żywą kulturę (gwara, zwyczaje, lokalna duma) oraz polityczne projekty „uznaniowe” – język regionalny, autonomia, redefinicje historii i symboli. W podsumowaniu pada ostrzeżenie:

„Nie chodzi o to, by rugować śląskość – przeciwnie, warto ją chronić. Chodzi o to, by nie mylić ochrony dziedzictwa z próbami politycznej przebudowy lojalności i pamięci”.

Jednocześnie autorzy zachęcają do „spokojnej, opartej na faktach” dyskusji: o nauczaniu na temat powstań, o rzetelnej pamięci tragedii górnośląskiej (z wyraźnym rozróżnieniem odpowiedzialności), o finansowaniu działań kulturalnych tak, by „wzmacniały różnorodność gwar, a nie tworzyły sztuczny język”.

W materiale pobrzmiewa postulat „aktywniejszej polityki państwa” – od badań i edukacji po wsparcie instytucjonalne – przy jednoczesnym poszanowaniu swobody kulturalnej. Kluczowa linia podziału ma przebiegać nie między „Śląskiem a resztą Polski”, lecz „między rzetelną ochroną dziedzictwa a politycznym rewizjonizmem”.

„Śląsk był i jest polski także dzięki temu, że jego śląskość przetrwała” – to pointa, którą autorzy stawiają jako zaproszenie do rozmowy zamiast plebiscytu.