Była szefowa polskiego rządu w długim wpisie zamieszczonym na swoim profilu w mediach społecznościowych wyraziła zadowolenie z faktu, że „dialog, wzajemny szacunek i rozwaga” ostatecznie zatriumfowały po długim okresie sporów i impasu wewnątrz małopolskiego PiS.

„Niedopuszczalnym jest jednak, aby ważni politycy naszego obozu, nie wykazując się deklarowaną przecież wcześniej wolą dialogu, publicznie, w świetle reflektorów bezpodstawnie atakowali swoich kolegów. A takich gorszących, nie licujących z tytułami przypadków, w ostatnim czasie, w Małopolsce, mieliśmy aż nadto - łącznie z inspirowanymi w mediach różnymi insynuacjami i zwykłymi kłamstwami” – oznajmiła była prezes rady ministrów.

Eurodeputowana PiS dodała, że „intrygi te, czytelne, przewidywalne i intelektualnie raczej dość toporne” ocenia jako „bardzo wątpliwe etycznie”.

„Zasłużeni dla regionu oraz Prawa i Sprawiedliwości radni spotkali się z agresją i oskarżeniami o zdradę i egoizm. Mimo tego wykazali się ogromną lojalnością względem ugrupowania i swych wyborców. Co więcej. To właśnie oni dla utrzymania jedności zrezygnowali ze swych stanowisk albo o żadne nie zabiegali. Nie każdy to potrafi i potrafił” – przekonywała Beata Szydło.

„Zadajmy sobie pytanie po co jesteśmy w polityce, o co walczymy i czy przypadkiem polityka trochę nas nie zepsuła” – podkreśliła była premier RP.

Szydło skonstatowała również, że wyborców „nie obchodzą polityczne ambicje” polityków PiS, ale „realne działania” podejmowane „na rzecz naszej Ojczyzny”.