O co chodzi? W 2021 roku Franciszek postanowił wymierzyć silny cios w katolików, którzy uczestniczyli w tradycyjnej rzymskiej liturgii. Taka Msza święta została praktycznie zakazana po II Soborze Watykańskim. Papież Paweł VI nakazał opracowanie nowego rytu Mszy, ogłaszając go w roku 1970. Udziału w starym – zabronił. Poluzował to nieco papież Jan Paweł II, ale zasadnicze restrykcje obowiązywały dalej. Dopiero papież Benedykt XVI uznał, że doszło do skandalu. W roku 2007 ogłosił dokument „Summorum pontificum” i pozwolił księżom na to, by swobodnie celebrowali w dawnym rycie – a katolikom na to, by w tych celebracjach uczestniczyli.
„Dawny ryt” – to brzmi, jakby chodziło o coś przestarzałego. Bynajmniej! Mowa o klasycznej liturgii Kościoła rzymskiego, tak, jak była sprawowana przez wiele wieków. Liturgia tradycyjna wykształciła się na długo przed Soborem Trydenckim. Jednak to kilka lat po zakończeniu tego Soboru, w roku 1570, św. Pius V ogłosił typiczne wydanie Missale Romanum, czyli Mszału Rzymskiego, stąd o przedsoborowej liturgii mówi się: „trydencka”. W 1970 roku ta liturgia niemalże zniknęła z życia Kościoła, z gigantycznymi stratami duchowymi. Benedykt chciał temu zaradzić – i tak rzeczywiście zrobił. Na skutek jego decyzji w wielu miejscach na świecie rozkwitły wspaniałe, prężne wspólnoty tradycyjne, zrzeszające często młodych ludzi.
Ale wtedy nastał Franciszek. Otoczył się ludźmi, którzy nie znosili dawnej liturgii – głównie dlatego, że ich zdaniem wyrażała „archaiczny” obraz Kościoła. Lobbowali za jej ukróceniem – skutecznie. W 2021 roku papież z Argentyny ogłosił „Traditionis custodes” – dokument, który odwołał decyzje Benedykta i wprowadził nowe restrykcje, w dużej mierze przywracając sytuację z pierwszych lat po II Soborze Watykańskim. Miejsca celebracji Mszy w klasycznym rycie rzymskim zaczęły szybko znikać, również w Polsce.
Franciszek tłumaczył, że musiał tak zrobić – bo w Kościele szerzyły się spory i brakowało jedności. Powołał się na opinię biskupów z całego świata. Otóż w roku 2020 na zlecenie papieża Kongregacja Nauki Wiary, najważniejszy urząd doktrynalny Kościoła, przeprowadziła kwestionariusz wśród biskupów świata, pytając ich, jak oceniają obecną sytuację liturgiczną. Kongregacja przygotowała na kanwie tego kwestionariusza obszerny, 224-stronicowy raport. Nigdy go nie poznaliśmy. Papież Franciszek pisał, że zapoznawszy się z opinią biskupów odczuł zaniepokojenie – i wprowadził swoje zakazy.
Teraz dziennikarka Diane Montagna ujawniła fragmenty tego raportu. Co z nich wynika? Otóż Kongregacja Nauki Wiary pisała, że… większość biskupów na świecie uważa, iż należy pozostawić w Kościele swobodę sprawowania dawnej liturgii! Uważali, pisała Kongregacja, że zakaz zaszkodziłby Kościołowi. Ba, chcieli nawet, aby kształcić księży tak, by rozumieli piękno i bogactwo liturgii przedsoborowej. Franciszek powołując się na ich opinię zrobił jednak coś dokładnie przeciwnego.
Trudno o większy kabaret – albo właśnie cyrk. Że tak się rzeczy miały, częściowo wiedzieliśmy już w roku 2021, bo wyciekły wtedy drobne fragmenty raportu. Jednak dopiero teraz potwierdzenie jest czarno na białym. Czy manipulował sam Franciszek, nie wiadomo. Jest możliwe, że osobiście nie przeczytał w ogóle długiego raportu, zadowalając się jego omówieniem przez jakiegoś współpracownika wrogiego liturgii tradycyjnej. Grunt, że podjął decyzje nie mające żadnej podstawy w opinii biskupów na świecie – choć na tę opinię się powoływał.
Informacje o tych sprawach niewątpliwie dotrą do Leona XIV. Być może już tak się stało. Istnieje niemała szansa na to, że co najmniej kilku kardynałów będzie go prosić, by wydał nowe zarządzenia dotyczące liturgii, tak, by ocalić dzieło Benedykta XVI i cofnąć skrajnie rygorystyczne restrykcje wprowadzone przez swojego poprzednika. Czy tak się stanie, zobaczymy – ale warto się modlić o światło Ducha Świętego dla obecnego papieża.
Liturgia święta nie zasługuje na to, by kształtować ją w oparciu o fałsz i manipulacje, ale o prawdę. Oby teraz te sprawy uległy naprawie!
Paweł Chmielewski
Autor jest publicystą portalu PCh24.pl