Georgette Mosbacher gościła w poniedziałek na antenie Polsat News, gdzie odniosła się do nieobecności przedstawiciela Polski na rozmowach w Waszyngtonie.

- „Prawdopodobnie jest to wina Polski, bardziej niż kogokolwiek innego. Macie nowego prezydenta, on został zaprzysiężony niedawno, jego administracja dopiero się zadomawia. Czekali na zaproszenie do Białego Domu i myślę, że podobnie było w przypadku prezydenta Zełenskiego”

- powiedziała.

Jej słowa do ataku na prezydenta Nawrockiego chętnie wykorzystały sympatyzujące z obozem władzy media, co bardzo oburzyło samą autorkę.

- „To interesujące, że powiedziałaś prawdziwa telewizja, ponieważ byłam oburzona, jak media głównego nurtu i media liberalne zniekształciły i przekręciły to, co powiedziałam w wywiadzie dla Polsatu. Byłam naprawdę wściekła”

- powiedziała wczoraj w rozmowie z Edytą Hołdyńską na antenie TV Republika.

Raz jeszcze odniosła się do nieobecności polskiego przedstawiciela w Waszyngtonie.

- „Prawdziwy powód był dość prosty. To spotkanie zostało zorganizowane w ostatniej chwili. Prezydent Trump za kilka tygodni spotka się z prezydentem Nawrockim w cztery oczy. Na wczorajszym spotkaniu w Białym Domu było siedmioro przywódców. Prezydent spotkał się jeden na jeden tylko z Zełenskim, a za kilka tygodni spotka się z polskim prezydentem jeden na jeden”

- zauważyła.

Podkreśliła, że „to bardzo nietypowe dla prezydenta USA, aby zaprosić nową głowę państwa tak szybko do Gabinetu Owalnego”.

- „Prezydent Trump nie spotyka się jeden na jeden z wieloma przywódcami. Zaproszenie prezydenta Polski niecały miesiąc po tym, jak został zaprzysiężony, moim zdaniem mówi bardzo przekonująco o tym, jak ważny jest prezydent Nawrocki i jak ważna jest Polska dla Stanów Zjednoczonych”

- stwierdziła.