Na miejscu działają policjanci, którzy odnaleźli miejsce eksplozji.

- „W promieniu kilkudziesięciu metrów porozrzucane są liczne nadpalone plastikowe i metalowe elementy”

- przekazał w rozmowie z Interią Marcin Zych z KPP Łuków.

Wedle ustaleń red. Michała Steli z Polsat News, „obiekt, który spadł na Lubelszczyźnie nie jest rosyjską rakietą manewrującą”.

- „Znalezione szczątki, mogą być szczątkami drona. Na miejscu pracuje wojsko ale jego przeznaczenie będzie analizowało raczej MSWiA”

- napisał dziennikarz.

W „Sygnałach dnia” na antenie „Jedynki” Polskiego Radia do zdarzenia odniósł się wiceszef MSWiA Czesław Mroczek.

- „Pracują tam nasze służby, i policja, i ABW. Jesteśmy we współpracy z innymi służbami państwa, z wojskiem. Potwierdzam sam fakt zdarzenia, ale jego szczegółowy opis przedstawimy dzisiaj w komunikacie”

- powiedział.

- „W tej chwili nie ma na to wystarczających przesłanek czy dowodów [że to był pocisk]. Trwa w tej chwili postępowanie […], pracują eksperci i oczywiście przekażemy opinii publicznej informacje”

- dodał.

Dowództwo Operacyjne RSZ poinformowało natomiast, że „po przeprowadzeniu wstępnych analiz zapisów systemów radiolokacyjnych, minionej nocy nie zarejestrowano naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej ani z kierunku Ukrainy, ani Białorusi”.

- „Informacja o znalezieniu obiektu, który według wstępnych ocen może stanowić element starego silnika ze śmigłem, została przekazana do Centrum Operacji Powietrznych”

- czytamy w komunikacie.