Jeszcze niedawno politycy Platformy Obywatelskiej przekonywali, że wyłącznie do rządu należy odpowiedzialność za prowadzenie polityki zagranicznej. Teraz jednak próbują zrzucić na prezydenta Karola Nawrockiego odpowiedzialność za nieobecność Polski na rozmowach w Waszyngtonie. W narrację tę wpisuje się premier Donald Tusk, który próbuje przy tym kreować się na tego, któremu zależy na dobrych relacjach z głową państwa.

- „Dajmy trochę czasu prezydentowi i jego kancelarii. Polska na zewnątrz wymaga jednolitego działania i współpracy wszystkich instytucji państwowych, a współpraca wymaga wzajemnej cierpliwości i zrozumienia”

- napisał dziś na X.com szef rządu.

- „Pierwsze koty za płoty”

- dodał.

Na jego wpis zareagował inicjator akcji „Stoimy dla CPK” Adam Czarnecki.

- „Widzę, że tu Pan próbuje tej samej metody, co kiedyś z Lechem Kaczyńskim - mianowicie głośno gada o współpracy, wbijając tego typu szpile, a po cichu robi co może, aby utrudniać działanie Prezydentowi. Roznica polega na tym, że to nie 2009 rok - dziś Pana sprawczość widoczna jest jak na dłoni, zaś parasol mediów już nie istnieje. Pan tonie, to widać - aż 55% Polaków ocenia Pana NEGATYWNIE, a TYLKO 23% pozytywnie - ta liczba będzie topnieć. Pana czas się kończy, wiec po co przedłużać? Dymisja to nadal dobre rozwiązanie”

- zauważył.

O tym, jakimi metodami Donald Tusk uderzał w prezydenta Lecha Kaczyńskiego przypomniał były szef MSZ Witold Waszczykowski.

- „Ekipa Donalda Tuska ma doświadczenie w walce z prezydentami. Pracownikom Kancelarii Prezydenta odbierano dopuszczenia do tajemnicy, odmawiano paszportów dyplomatycznych, nie dopuszczano do udziału w ważnych spotkaniach oraz ograniczono dostęp do depesz”

- napisał.