W nocy z wtorku na środę na pole kukurydzy w powiecie łukowskim spadł niezidentyfikowany obiekt, który następnie eksplodował. W kilku domach w okolicy wybite zostały szyby, jednak nikt nie odniósł obrażeń. Według dostępnych informacji, obiekt okazał się rosyjskim dronem, który nie posiadał głowicy bojowej. Minister Kosiniak-Kamysz określił wydarzenie mianem rosyjskiej prowokacji, podkreślając, że podobne incydenty miały miejsce wcześniej w Rumunii, na Litwie i Łotwie.

Generał Komornicki podkreślił, że wypowiedź ministra była powierzchowna i brakowało w niej konkretnych działań. – „Zastanawiam się, czy politycy i generałowie są oderwani od rzeczywistości, czy wiedzą, gdzie my żyjemy, co dzieje się za granicą i co są winni społeczeństwu. Oni przemawiali głównie do siebie. Jeżeli panowie tak lajtowo będą podchodzić do spraw bezpieczeństwa, to niedługo te tereny będą pustoszały” – powiedział generał.

Według Komornickiego incydent w Osinach należy traktować nie jako prowokację, lecz jako agresję, ponieważ naruszona została przestrzeń powietrzna kraju. Krytykował również opóźnienie w komunikatach MON: „Komunikat dowództwa pojawił się o 10:00, kiedy wszystko już kipiało. Wojna w Ukrainie trwa trzy lata. Na co my czekamy? To jest niedopuszczalne, nic się nie klei. Jestem zniesmaczony tą konferencją” – dodał.

Ekspert podkreśla, że tego typu incydenty wymagają szybkiej i przejrzystej reakcji ze strony władz wojskowych, aby społeczeństwo miało pełną informację o zagrożeniach. Generał Komornicki wskazuje, że opóźnienia w przekazywaniu komunikatów i brak konkretnego planu działania mogą prowadzić do poważnych konsekwencji dla bezpieczeństwa narodowego.