Litwini aktywnie wspierają Polskę – straż graniczna, policja i służby specjalne wspólnie patrole będą działać na obu odcinkach granicznych, a także w głębi własnego kraju. Zastępca komendanta litewskiej VSAT, Antanas Montvydas, zadeklarował wsparcie logistyczne: „Jeśli zaczną się korki,… będziemy regulować ruch”.
Według danych VSAT, od początku roku zatrzymano 352 osoby, które przeszły z Białorusi przez Litwę i Polskę – to ponad 2,5‑krotny wzrost w porównaniu z ubiegłym rokiem.
Tymczasem na zachodniej granicy sytuacja wygląda zupełnie inaczej – tam niemieckie służby prowadzą push-backi, czyli forsowne odsyłanie migrantów z powrotem do Polski, bez weryfikacji ich prawa do azylu. Pomimo orzeczeń sądów niemieckich, które uznają prawnie, że takie działania łamią prawo UE i konwencję o azylantach, Berlin kontynuuje tę praktykę, naruszając zasadę non-refoulement.
Również organizacje monitorujące przestrzeganie praw człowieka wskazują, że push-backi są niezgodne z prawem: migrantów nie informuje się o możliwości ubiegania się o azyl, co narusza ich prawa wynikające z Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
W wyniku tego procederu, Polska doświadcza masowego napływu osób przeucanych przez Niemcy – choć ich liczby i tożsamość pozostają nieznane i nie posiadają oni żadnych ważnych dokumentów. Co więcje, rząd Donalda Tuska nie prowadzi oficjalnych statystyk dotyczących tych przerzutów, co, jak twierdzą krytycy, pozwala Niemcom na "przepychanie" migrantów bez międzynarodowej kontroli.