– „Autorem sukcesu przywrócenia kontroli na granicy są polscy patrioci strzegący granic, a nie rząd Donalda Tuska” – podkreślił Bąkiewicz na portalu X. – „Rząd nie tylko abdykował, ale też zszargał dobre imię Straży Granicznej, redukując ich do roli taksówkarzy przewożących migrantów” – dodał w dosadnym komentarzu.

Od miesięcy środowiska obywatelskie – na czele z Ruchem Obrony Granic – alarmowały, że Polska staje się bezwolnym przedłużeniem niemieckiej polityki migracyjnej. W obliczu kolejnych doniesień o nielegalnych przerzutach migrantów zza Odry i bierności służb państwowych, to właśnie oddolna mobilizacja Polaków – jak twierdzi Bąkiewicz – wymusiła reakcję rządu.

Zorganizowany opór ma sens

– „Dzisiejsze rozpoczęcie kontroli granicznych potwierdza, że zorganizowany Naród może wygrać nawet z najbardziej antypolską władzą” – napisał lider ROG. Jego zdaniem, to właśnie obywatelski opór wobec biernej i podporządkowanej Berlinowi polityki migracyjnej zmusił rząd do działania, choć – jak podkreśla – działania te są spóźnione i pozorowane.

W wystąpieniu pod adresem ministra Siemoniaka padły też słowa krytyki wobec wcześniejszych deklaracji Platformy Obywatelskiej, według których „granice są szczelne, a kryzys migracyjny to mit prawicy”. Dzisiejsze kontrole na granicy z Niemcami są przyznaniem się do porażki tej narracji – powiedział Bąkiewicz.

Co dalej? Wypowiedzenie Paktu Migracyjnego

Ruch Obrony Granic nie zamierza kończyć na sukcesie symbolicznym. – „Nie spoczywamy na laurach, działamy dalej. Przed nami wypowiedzenie Paktu Migracyjnego i ostateczne zatrzymanie inwazji migrantów” – zapowiedział działacz. Obywatelska presja ma się teraz skoncentrować na rządowych planach implementacji rozwiązań narzuconych przez Komisję Europejską, które – zdaniem krytyków – zagrażają bezpieczeństwu narodowemu i spójności społecznej Polski.