2. Tusk nie przemęczał się także podczas poprzedniego premierowania w latach 2007-2014, a już 5-letnie szefowanie Radzie Europejskiej w Brukseli, zupełnie go rozleniwiło, jak informowali ludzie znający wtedy jego kalendarz, bywały dni, kiedy miał zaledwie jedno-dwa spotkania, a resztę czasu spędzał z bliskimi współpracownikami z Polski. Powrót do polskiej polityki, był więc dla niego ciężki, trzeba było objeżdżać kraj, spotykać się bezpośrednio z ludźmi i mimo tego ,że zwykle byli to dobrze dobierani zwolennicy Platformy, to za tymi spotkaniami nie przepadał. W sierpniu 2022 roku a więc na ponad rok przed wyborami parlamentarnymi, tuż przed programem „Jeden na jeden” w TVN 24 z red. Adamek, nagrano jego wypowiedź która wprowadziła wręcz w osłupienie wspomnianą, przygotowującą się do audycji, dziennikarkę. Tą wypowiedź później (przypadkowo?) upubliczniono, a była ona szokująca dlatego, że lider ugrupowania zapowiadający wygraną w wyborach parlamentarnych, najpierw stwierdził „ Demotywuje mnie świadomość, że będę musiał kandydować”. A gdy zdumiona dziennikarka sądząc, że źle usłyszała, dopytuje , „że co?” Donald Tusk precyzuje swoją wypowiedź „To jest tak upiorna myśl, że ja będę tam z powrotem siedział, na tej Wiejskiej”.
3. Ta wypowiedź, specjalnie mu nie zaszkodziła, wprawdzie Platforma nie wygrała wyborów parlamentarnych, ale dobry wynik Trzeciej Drogi i wejście do Sejmu Lewicy, pozwoliło stworzyć koalicję, a Tusk został premierem. Już ponad 1,5 roku funkcjonowania tej koalicji i samego Tuska jako premiera, potwierdza jednak jego odczucia sformułowane wtedy w TVN 24, że „siedzenie na Wiejskiej” jest dla niego upiorne. W związku z tym bywa tu bardzo rzadko i nie uczestniczy nawet w głosowaniach, które są przez marszałka organizowane w taki sposób, żeby odbywały się się przez 1-2 godziny, ale tylko raz podczas trzydniowej sesji Sejmu.
4. Wczoraj głosowanie zostało zorganizowane w ostatnim dniu obrad, tym razem 4-dniowego posiedzenia Sejmu, trwało aż 3 godziny i Tusk nie wziął w nich udziału, mimo tego, że jednym z tych głosowań, było udzielenie absolutorium jego rządowi za rok 2024, a jego podstawą było wykonanie budżetu za poprzedni rok. Wczoraj wprawdzie premier Tusk przyjmował głównodowodzącego sił NATO w Europie Alexusa Grynkewicha, ale spotkanie trwało niecałą godzinę i po nim szef rządu mógł spokojnie przybyć do Sejmu. A przecież tak naprawę to dla rządu jedno z najważniejszych głosowań w roku, Rada Ministrów i jej szef , są rozliczani z realizacji dochodów i wydatków budżetowych za rok poprzedni i jej to podstawą oceny ich rocznej pracy. Wprawdzie pod tym względem, rząd wypadł fatalnie, zabrakło do realizacji planu, aż 56 mld zł dochodów, trzeba było nowelizować budżet i powiększać jego deficyt o wspomnianą kwotę do 240 mld zł, w rezultacie gwałtownie wzrósł dług publiczny, aż o 320 mld zł, ale i tak rządząca koalicja, absolutorium mu udzieliła. Ostentacyjna wręcz nieobecność premiera, podczas tego głosowania potwierdza, że lekceważy on nie tylko sejmową opozycję ale i posłów swojej koalicji, ale przede wszystkim Polaków, którym w kampanii wyborczej, obiecał pracowicie służyć.
Zbigniew Kuźmiuk