W swoim felietonie dla tygodnika „Idziemy” o. prof. Kowalczyk przypomina propagandę kreowaną przez rzecznika Rady Ministrów PRL Jerzego Urbana, który oskarżał katolickich kapłanów o „politykierstwo”. Celebrowane przez bł ks. Jerzego Popiełuszkę Msze św. Urban określał „seansami nienawiści”. Jak zauważa jezuita, propaganda ta nie pozostała bez wpływu na ostateczną decyzję o zamordowaniu ks. Popiełuszki.
- „Zabijanie mężów Bożych krytykujących poczynania władzy to coś, co znamy już ze Starego Testamentu”
- zauważa autor.
Również św. Jan Chrzciciel został ścięty za „mieszanie się do polityki.
- „Czy dziś w Polsce nie potrzeba nam takich kapłanów politykierów, jak Popiełuszko, i naśladowców takich proroków jak Izajasz, Jeremiasz czy Jan Chrzciciel? Przecież mamy demokrację i problemy społeczno-polityczne powinniśmy rozwiązywać, stosując demokratyczne procedury. Ale co robić, skoro demokracja, na czele z sądownictwem, stała się karykaturą samej siebie, a kłamstwo w życiu publicznym pleni się w sposób jeszcze bardziej bezczelny niż w czasach Urbana?”
- pyta duchowny.
- „Dziś ze strony Kościoła nie mamy politykierstwa. Wręcz przeciwnie! Brakuje odważnych kapłanów, którzy potrafią zabrać głos w sprawach dotyczących dobra wspólnego Polski i Polaków. Głos niepłaszczący się przed liberalno-lewicowymi ideologiami, ale głos z głębi Biblii, Tradycji i Magisterium Kościoła, ale także głos zdrowego rozsądku”
- dodaje.
O. Kowalczyk przypomina wybitnych polskich duchownych, którzy na przestrzeni historii naszego narodu „nie cofnęli się przed prześladowaniami i nie dali sobie wmówić, że kapłani mają siedzieć cicho albo popierać tzw. jedynie słuszne siły”. Takimi kapłanami byli św. Stanisław ze Szczepanowa, ks. Piotr Skarga SJ, św. Zygmunt Szczęsny Feliński czy bł. Stefan Wyszyński.