W sondażu Onetu, zrealizowanym na grupie 803 dorosłych Polaków (grupa w tego typu badaniu powinna liczyć 1000 – 1200 osób), najwyższy odsetek odpowiedzi twierdzących padł wśród osób powyżej 50. roku życia – aż 63,3 proc. W najmłodszej grupie wiekowej (do 24 lat) podobną opinię wyraziło 53 proc. respondentów.

Czy intencją badania była rzetelna diagnoza społeczna, czy raczej element kampanii próbującej osłabiać autorytet Kościoła w newralgicznym momencie dla bezpieczeństwa naszego kraju? Trudno nie zauważyć, że medialna ofensywa Onetu wpisuje się w szerszy kontekst napięć wokół polityki migracyjnej Unii Europejskiej – polityki, którą Polska konsekwentnie kontestuje, w tym także z udziałem głosów osób duchownych.

Kościół w obronie granic – i pod ostrzałem

W ostatnich tygodniach duchowni zabierali głos w sprawie nielegalnej migracji, która – jak wynika z nieoficjalnych doniesień – może być celowo wspierana przez niektóre państwa członkowskie UE, w tym Niemcy, które miały odsyłać migrantów z własnego terytorium do Polski, w większości bez jakichkolwiek dokumentów. Te praktyki, potwierdzane przez lokalnych funkcjonariuszy i niezależne źródła, rodzą pytania o hipokryzję niektórych zachodnich polityków i mediów.

Podczas pielgrzymki Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę bp Wiesław Mering mówił wprost: „Nie będzie Niemiec Polakowi bratem” – cytując słowa Wacława Potockiego. Wskazał na niebezpieczeństwo, jakie niesie za sobą próba politycznego rozmontowania tożsamości narodowej, zwłaszcza poprzez działania wymierzone w Kościół – instytucję, która przez wieki była filarem polskości i moralnego oporu.

Bp Antoni Długosz wyraził wsparcie dla obywatelskich inicjatyw chroniących granice, nazywając je "wyrazem patriotyzmu i odpowiedzialności za państwo".

Z kolei kard. Grzegorz Ryś w liście pasterskim przyjął bardziej stonowaną postawę, apelując o język pełen szacunku wobec migrantów i o wierność nauce Kościoła. Jednak jego wypowiedzi zostały natychmiast podchwycone przez media jako kontrast wobec „twardej” postawy hierarchów, takich jak Mering czy Długosz – co tylko napędza medialną narrację o "wewnętrznym podziale" w Kościele.

Każda walka z Polską zaczynała się od walki z Kościołem

Historia Polski pokazuje, że ataki na Kościół były zawsze początkiem prób osłabienia suwerenności narodowej. Przypomniał o tym niegdyś kard. Stefan Wyszyński:

„Gdy przychodzili do Polski wrogowie – nie pytali o urzędy, fabryki, wojsko – pytali o Kościół. Wiedzieli, że gdzie Kościół, tam polskość. Gdzie Kościół silny – tam silna Polska.”

Kościół nie tylko towarzyszył narodowi w czasach zaborów i okupacji, ale był też siłą moralną w czasie komunizmu i kluczowym partnerem w przemianach ustrojowych lat 80. i 90. Dziś zaś, gdy temat migracji staje się jednym z głównych pól walki o kształt Europy, próbuje się go uciszyć pod pretekstem „zbyt dużego wpływu na politykę”.