Mariusz Paszko, Fronda.pl: Panie Pośle, czy rekonstrukcja rządu przez Donalda Tuska to była rzeczywista potrzeba polityczna, czy raczej gra pozorów przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi i kolejnymi parlamentarnymi?
Marek Jakubiak, poseł Kukiz’15, przewodniczący koła Wolni Republikanie: Myślę, że to był taki etap w kryzysowym zarządzaniu Donalda Tuska rządem, czyli całą koalicją. To był moment, kiedy Tusk starał się zdyscyplinować swoich partnerów. Podczas spotkania Rady Ministrów powiedział wyraźnie, że rząd to nie jest grupa dyskusyjna – jego jako premiera mają słuchać i koniec. I dokładnie tak ich traktuje.
Natomiast ciekawa jest ta ostatnia korekta w rządzie, która została ogłoszona o godzinie 20:50. Ona miała na celu przymuszenie koalicjantów – poprzez propozycję odwołania i powołania nowych wicepremierów – by zaakceptowali nowy układ. Mówi się, że Tusk złoży dymisję, a jego miejsce zajmie Radosław Sikorski. Pełczyńska-Nałęcz miałaby też wejść jako trzeci wicepremier z koalicji Polska 2050. Szczerze? Nie wierzę w to, ale takie głosy się pojawiają.
Jak Pan ocenia fakt, że Barbara Nowacka została na urzędzie, mimo licznych kontrowersji, szczególnie wokół wypowiedzi o „obozach koncentracyjnych” i działań w niszczeniu polskiej edukacji w kierunku wyraźnie neomarksistowskim?
Najwyraźniej coś w niej wzbudza podziw Donalda Tuska. Pewnie to determinuje jego decyzje, bo jeśli chodzi o merytorykę, sprawność zarządzania czy wiedzę – to z całą pewnością Nowacka tego nie posiada.
A sprawa nowego ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka? Media huczą o dwóch sprawach, w których będzie teraz występował sam przeciwko sobie. Czy to nie paradoks na skalę światową?
To trochę misja kamikadze. On stracił wszystko, co w życiu osiągnął i podjął się funkcji, która moim zdaniem nie rokuje. Ten rząd nie przetrwa do wiosny, a pan Żurek zamiast być sędzią, chce być politykiem. Czy mu się to opłaci? Wątpię, ale to jego wybór.
Skoro przewidywania mówią, że rząd Tuska przetrwa jedynie do wiosny, to co dalej? Wcześniejsze wybory? Rząd bez Platformy Obywatelskiej?
Albo wcześniejsze wybory, albo właśnie rząd bez Platformy Obywatelskiej. Społeczeństwo, z którym mam kontakt, oczekuje zmian. Chce rządu, który służy Polsce. Im szybciej więc ten obecny rząd się zmieni, tym lepiej dla naszego kraju.
Hipotetycznie – gdyby to Pan Poseł decydował o składzie Rady Ministrów, co by pan doradził obecnej koalicji?
Gdybym ja miał tworzyć rząd tej koalicji? To byłoby dla mnie jak strzelenie sobie w kolano. A tak serio – ja im nic nie doradzę.
Dla mnie ten rząd powinien upaść, i to jak najszybciej. Kadry zdolne do zarządzania Polską są po prawej stronie sceny politycznej. Tamta strona ma bardzo mało ludzi merytorycznych. Tusk nie ma z czego zbudować rządu – zamiast cegieł ma masę gipsową. Tego się nie da utrzymać.
Uważa Pan, że „łaska Tuska jest krótka”?
Oczywiście. Na listy wyborcze brali nie ludzi mądrych, tylko tych, którzy krzyczeli. To była jedyna ich zaleta – wrzaskliwość. Przykład? Minister sportu – zasłynął tylko z tego, że dużo krzyczy. No może jeszcze z kilku innych rzeczy, ale też zdecydowanie negatywnych.
A co z obietnicami Donalda Tuska, jak np. kwota wolna od podatku?
To był jeden z filarów jego kampanii. Teraz okazuje się, że kwota wolna najwcześniej przed kolejnymi wyborami. To 83. obietnica, którą wycofuje lub marginalizuje.
Tu nie chodzi o to, co mówi czy robi Tusk, tylko o to, co jest mu w danej chwili potrzebne. A jak coś chce – to to ma. Tam nie ma logiki, bo gdzie jest zaślepienie nienawiścią, tam nie ma mądrości. Czego możemy się w takim razie spodziewać z tamtej strony? Agresji. I wpływów niemieckich – coraz silniejszych i bardziej bezpośrednich.
Niemcy ingerują w polską politykę coraz bardziej. Już nie przez fundacje czy ciche pieniądze. Teraz działają otwarcie. Wiedzą, że dużo tracą, i próbują zatrzymać to za wszelką cenę. Chcą zablokować patriotyczną zmianę.
I ostatnie pytanie – ropa na Bałtyku w polskiej strefie. Niemcy chcą, by się z nimi dzielić zyskami. Jak to skomentować?
A Ukraińcy się z nami dzielą? A Czesi? Nie. Więc czemu my mamy się dzielić z Niemcami? Oni do dziś uważają, że to są niemieckie ziemie w polskiej administracji. I bardzo ich będzie denerwować, że korzystamy z naszych zasobów, które oni uważają za swoje. Jeszcze nie raz będziemy mieć przez to z nimi problemy. Jeśli natomiast ktoś jeszcze wierzy, że Niemcy się zmienili i są naszymi przyjaciółmi – to jest w ogromnym błędzie.
Uprzejmie dziękuję Panie Pośle za rozmowę.