W tym samym czasie należy rozumieć, że cała architektura antykorupcyjnych instytucji ukraińskich była budowana przez długie lata z pomocą zachodnich państw – USA, Unii Europejskiej, Kanady i Wielkiej Brytanii. Był to jeden z kluczowych warunków dla przyznania Ukrainie wsparcia militarnego i finansowego. Jak również i dla skasowania dla jej obywateli obowiązku starania się o wizy dla wjazdu do strefy Schengen. Głowy Biura Antykorupcyjnego (ukraińska abrewiatura NABU) i Prokuratury Antykorupcyjnej (SAP) wyłaniane są w wyniku otwartego konkursu. Ciekawostką jest to, że obecny prokurator generalny jest osobą, która wcześniej starała się o stanowisko głowy NABU, ale nie przeszła konkursu, ponieważ istniał szereg wątpliwości co do przejrzystości spraw finansowych tej osoby. Zbudowana w ten sposób triada antykorupcyjna składająca się z NABU, SAP i Najwyższego Sądu Antykorupcyjnego Ukrainy służyła w ostatnich latach za potwierdzenie stanowczości Kijowa w zwalczaniu korupcji i symbol integracji europejskiej Ukrainy dla zwykłych obywateli. Oczywiście słychać również było sporo krytyki w kierunku tychże struktur ze strony społeczeństwa ze względu na nieformalny wpływ administracji prezydenta na podejmowane tam decyzje. Tym niemniej NABU otworzyło wiele spraw karnych przeciwko deputowanym partii rządzącej, funkcjonariuszom innych służb, wysoko postawionym urzędnikiem i nawet sędziom Sądu Najwyższego.  

Odebranie niezależności tym strukturom i podporządkowanie ich prokuratorowi generalnemu, który cieszy się na Ukrainie bardzo małym zaufaniem, wywołało w Ukraińcach to samo poczucie, które mieli w roku 2013. W momencie kiedy prezydent Janukowycz w ostatnim momencie zrezygnował z podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Odebrali to jako symbol tego, że ich kraj skręca w stronę rządów autorytarnych do tego z oficjalnym przyzwoleniem na korupcje dla sił lojalnych władzom. Jednym słowem wywołało to powszechne oburzenie. 

W tym samym czasie prezydent Zełeński uznał z jakiegoś powodu, iż załatwienie tej sprawy i wzmocnienie w ten sposób swojej władzy obejdzie się bez poważnych konsekwencji dla niego. Była to błędna kalkulacja, która pokazuje, iż prezydent nieprawidłowo traktuje postawę ukraińskiego społeczeństwa. W ciągu ostatnich 3 lat rzeczywiście nie doszło w kraju do znaczących protestów przeciwko wielu niefortunnym decyzjom prezydenta. Istniał w kraju pewien nieformalny układ w którym społeczeństwo tak długo toleruje Zełeńskiego jako lidera walczącego kraju, dopóki on wykonuje najważniejsze zadanie – walkę z agresorem i jednocześnie prowadzi kraj w kierunku integracji z zachodem i nie burzy podstawowych osiągnięć Ukrainy epoki po Majdanie 2014 roku. Zełeński swoją decyzją ten układ zburzył, samemu nie zdając sobie z tego sprawy. I najgorsze jest to, że system władzy, który sam sobie zbudował, otaczając się ludźmi lojalnymi bez własnej pozycji i roli w polityce, odizolował sam siebie. Nie było wokół niego w tej sytuacji nikogo, kto by był w stanie wytłumaczyć mu konsekwencje tej decyzji. 

Ekspresowe przyjęcie ustawy i forma, w której te zmiany przeprowadzono natychmiast wyprowadziły ludzi na ulice. Wcześniej uważało się, że siłą przewodnią na Ukrainie jest pokolenie 35+, to które było podstawą Majdanu 2014 roku. To to pokolenie miało być podstawą społeczeństwa obywatelskiego, ruchu ochotników w ramach SZU czy ruchu wolontariackiego wspierającego armię. Uważało się, że skoro ci ludzie są w większości na froncie lub wspierają front, to na tyłach nie ma komu patrzeć władzy na ręce. Okazało się, że jest to złudzenie. Główną siłą obecnych masowych protestów, których mapa i skala rosła z każdym dniem, była młodzież 18 – 25 lat. Ci ludzie, dla których Majdan jest legendą, którzy dorastali już ze świadomością Rosji jako wroga Ukrainy, w obecnej sytuacji nie bali się masowo wyjść na ulicy wszystkich większych miast Ukrainy by pokazać swoje niezadowolenie z decyzji władz. 

Z drugiej strony błędna kalkulacja Zełeńskiego dotyczyła również reakcji państw zachodu. Prawdopodobnie pozytywne zmiany, które w ostatnim miesiącu nastąpiły w stosunkach Ukrainy z USA i z Unią Europejską, która w swoim nowym budżecie na kolejne lata zapowiedziała pomoc Ukrainie na poziomie 100 mld euro, przekonały ekipę Zełeńskiego, iż może sobie pozwolić na podobną akcję. Przekonały, że mimo niezadowolenia, zachodni partnerzy być może nie posuną się do zablokowania płynących do Kijowa środków. Możliwe też, iż uznano, że strach Europy przed rosyjskim zagrożeniem i wobec tego waga Ukrainy są tak duże, a jednocześnie perspektywa przystąpienia Kijowa do Unii Europejskiej jest tak oddalona, że Komisja Europejska pogodzi się z ograniczeniem procesu walki z korupcją na Ukrainie. Możliwe też iż w Kijowie uznano, że w tym roku może dojść do zawieszenia broni po czym Europa i Waszyngton zaczną nalegać na konieczności przeprowadzenia wyborów. A więc trzeba się pospieszyć by konsolidować swoją władzę i ograniczyć działanie służb, które mogą podkopać autorytet ekipy rządzącej swoimi śledztwami dotyczącymi otoczenia prezydenta. 

Tak czy inaczej reakcja okazała się być o wiele bardziej stanowcza. Przedstawiciele Komisji Europejskiej zasugerowali, że ten krok ze strony Zełeńskiego nie tylko zatrzyma proces negocjacyjny Ukrainy, ale również i postawi pod znak zapytania wydzielenie pomocy finansowej Ukrainie. Ta reakcja w kupie z narastającym protestem społecznym wymusiły na prezydencie Zełeńskim zmianę swojego podejścia. Prezydent Ukrainy jest liderem bardzo elastycznym. Wielokrotnie w przeszłości on cofał się przed podjęciem kontrowersyjnych decyzji napotykając ścianę sprzeciwu społecznego. Tym razem mimo, że podpisał ustawę, szybko zorientował się jakie katastrofalne mogą być konsekwencje tego ruchu i natychmiast zaczął się ruch w stronę przeciwną. Prezydent zapowiedział nową ustawę, która będzie gwarantować niezależność struktur antykorupcyjnych i jednocześnie zabezpieczy te struktury przed wpływem rosyjskiej agentury. Zapewnił że ochrona tych struktur przed wpływami rosyjskimi jest jego głównym celem. A dziś nawet chwalił sobie ukraińskie społeczeństwo obywatelskie i jego reakcje i powiedział, że jest to normalne w demokratycznym kraju, kiedy władza reaguje na zaniepokojenie obywateli. 

W czwartek grupa deputowanych opozycji złożyła do parlamentu własną propozycję zmian w ustawie cofających ograniczenie niezależności wyżej wspomnianych struktur antykorupcyjnych. Prezydent wystąpił z własną propozycją, która w  90 % pokrywa się z tą od opozycji z dodatkiem kilku punktów dotyczących konieczności testowania pracowników NABU i SAPu na poligrafie w przedmiocie powiązań z Rosją. Przedstawiciele opozycji zapowiadają, że są gotowi poprzeć propozycję prezydenta. Głosowanie ma się odbyć w czwartek 31 lipca. W ten sposób jeżeli przed tym terminem nie wydarzy się nic szczególnego co przekreśli ten dość pozytywny dla kraju scenariusz, konflikt będzie zażegnany. Co jednak nie będzie oznaczało powrotu do status quo sprzed wprowadzonych przez prezydenta zmian. Niestety Zełeński już mocno zepsuł swój wizerunek w oczach Ukraińców i poprawić tego stanu rzeczy już się nie da. Tabu związane z protestami podczas wojny zostało przełamane i teraz społeczeństwo będzie bardziej uważnie patrzeć na ręce prezydentowi. Będzie też o wiele bardziej krytycznie odnosić się do różnych innych kontrowersyjnych jego decyzji. 

Ważnym pytaniem pozostaje reakcja Rosji na tą sytuację. W ciągu ostatnich kilku dni Rosja nie zaatakowała swoimi rakietami balistycznymi masowych i licznych protestów w centrum ukraińskich miast, mimo że techniczną możliwość do tego posiadała. Prawdopodobnie Rosja uznała, iż te protesty są dla niej korzystne i mogą prowadzić do destabilizacji wewnętrznej Ukrainy. Teraz, kiedy sytuacja zaczyna się stabilizować, postawa Rosjan może się zmienić. Dla ukraińskich władz ważne jest, aby nie dopuścić do masowej śmierci ukraińskiej młodzieży podczas protestów, ponieważ społeczeństwo ukraińskie będzie bez wątpienia uważało za winnego temu nie tylko Putina, a również i Zełeńskeigo. Taka sytuacja mogłaby mocno storpedować wysiłek Zełeńskiego co do naprawy swojego wizerunku. 

Poza tym otwarte pozostają inne pytania. Formalnie NBU i SAP będą znajdować się pod kontrolą prokuratora generalnego jeszcze przez tydzień i to jest okres, w którym dla władz istnieje pokusa umorzenia niewygodnych dla ekipy rządzącej spraw korupcyjnych. Jeżeli tak by się stało byłby to kolejny duży błąd Zełeńskiego dlatego, że spowoduje to kolejna falę oburzenia społecznego. To samo dotyczy prób wykorzystania walki z rosyjską agenturą do nacisku na struktury antykorupcyjne. To jest kolejny możliwy scenariusz który prowadzi do kolejnej eskalacji. Jeżeli społeczeństwo i zachodni partnerzy Ukrainy będą odczuwali iż SBU wykorzystuje rosyjskie wpływy jako argument do ograniczenia pracy biura antykorupcyjnego czy prokuratury antykorupcyjnej to sytuacja wróci na ścieżkę nowego konfliktu. 

Czy ekipa prezydenta Zełęńskiego wyciągnie odpowiednie wnioski z tej sytuacji i naprawi swoje błędy czy też będzie tylko udawać zmianę stanowiska i doprowadzi do nowej destabilizacji? Dowiemy się o tym w najbliższym czasie.